Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Będzie tłumaczył się z działań firmy Google na rynku wyszukiwarek. Po obu stronach Atlantyku wątpliwości są takie same - czy Amerykanie nie wykorzystują swojej dominującej pozycji w sposób niezgodny z prawem.

W środę przed amerykańską senacką komisją ds. sądownictwa stawi się Eric Schmidt, jeden z dyrektorów Google'a. Odpowiadać on będzie na pytania członków izby wyższej związane z pozycją jego firmy i rzekomym jej nadużywaniem w stosunkach z konkurentami. Postępowanie w analogicznej sprawie prowadzi także Komisja Europejska. Odpowiedziała ona tym samym na skargi innych firm ze Starego Kontynentu.

Czytaj więcej: KE: Już 9 skarg na działania firmy Google

Postępowanie w USA prowadzi Federalna Komisja Handlu, a sam Schmidt jest na pierwszej linii ognia. Zrezygnował ze stanowiska dyrektora generalnego (zastąpił go Larry Page), na nowym powierzono mu wszelkie kontakty z instytucjami rządowymi. Musi on niezwykle uważać na przedstawiane przez siebie argumenty, by przeciwnikom Google'a nie dostarczyć nowych argumentów.

Ci stoją na stanowisku, że Google promuje swoje produkty kosztem konkurencyjnych. Gigant broni się, podkreślając, że stara się po prostu dostarczyć wyniki wyszukiwania najlepszej jakości. Trudno będzie udowodnić, że jest inaczej, gdyż Google bronić będzie dostępu do swojego algorytmu do ostatniej chwili. Mało prawdopodobne jest, by sposób jego działania poznali konkurenci. Sam sąd też potrzebowałby opinii specjalistów, by dokonać jego oceny. A to już mogłoby zagrozić żywotnym interesom firmy. Wzrosłoby bowiem ryzyko wydostania się algorytmu poza nią.

Podejrzewa się, że Schmidt będzie chciał skierować uwagę Senatu na osoby, które wyłudzają pieniądze z reklam, tworząc bezsensowne zwroty z wykorzystaniem najbardziej popularnych słów. Będzie podkreślał, że ich działalność zaszkodzi wizerunkowi firmy, a tym samym jej podstawom finansowym - konsumenci mogą bowiem stracić zaufanie do prezentowanych wyników wyszukiwania.

Senat nie będzie raczej przychylnym okiem patrzył na oświadczenia i odpowiedzi Schmidta. Panuje bowiem powszechne przekonanie, że nie zawsze Google grał czysto i swoje na sumieniu także ma.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR