Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

OBWE: Dostęp do internetu jest prawem człowieka

11-07-2011, 12:33

Niektóre kraje już uznają dostęp do internetu za prawo człowieka, ale często obserwuje się tworzenie przepisów, które to prawo ograniczają - tak wynika z raportu OBWE dotyczącego nowych mediów. Organizacja zapowiada, że będzie korzystać z tego dokumentu, aby promować wolność słowa w internecie.

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) przeprowadziła pierwszy przegląd przepisów i praktyk dotyczących wolności wypowiedzi w nowych mediach, wolnego przepływu informacji oraz pluralizmu mediów. Ogłaszając wnioski z tego raportu, organizacja jasno powiedziała, że uważa dostęp do sieci za prawo człowieka. Sam raport ma być wykorzystywany, aby promować wolność słowa w sieci.

- Niektóre rządy już uznały dostęp do internetu za prawo człowieka. Ten trend powinien być wspierany jako kluczowy element wolności mediów w XXI wieku - stwierdziła Dunja Mijatović, przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów

Niektóre kraje miały problem z przedstawieniem informacji potrzebnych do raportu. Wynika to z faktu, że prawo niektórych krajów nie jest jasne, co oczywiście jest problemem także dla użytkowników internetu.

>>> Czytaj: Sektor kreatywny gospodarki - szansą dla Polski?

Autora raportu Yamana Akdeniza zaniepokoiły spotykane w krajach OBWE praktyki związane z dostępem do sieci. Jego zdaniem ograniczenia wolności słowa powinny być zgodne z normami międzynarodowymi, a ich brak prowadzi do cenzury.

Problemem jest m.in. to, że prawo w wielu krajach nie traktuje mediów jednakowo, jeśli chodzi o kwestie wolności słowa. Chodzi przede wszystkim o to, że pojęcia takie, jak "terroryzm", "ekstremizm", "szkodliwe treści" czy "mowa nienawiści" są niejasno określone, co prowadzi do ograniczania treści, których internauci nie uznają za nielegalne.

Ponadto środki filtrowania treści i blokowania dostępu do sieci są najczęściej niezgodne z podstawowymi zasadami OBWE. Obawy wzbudzają także propozycje całkowitego zawieszania usług internetowych na czas wojny lub w odpowiedzi na inne zagrożenia bezpieczeństwa.

Skonfrontujmy stanowisko OBWE z opiniami innych instytucji międzynarodowych. ONZ również uznaje, że dostęp do internetu jest prawem człowieka i nie powinno się tworzyć prawa pozwalającego na odcinanie internautów od sieci (jak prawo Hadopi we Francji).

Nieco inne stanowisko prezentuje OECD. Ta organizacja chętnie mówi o wolnym i neutralnym internecie, ale jednocześnie proponuje zamienienie dostawców internetu i wyszukiwarek w podmioty ograniczające dostęp do treści uznanych za nielegalne przez posiadaczy praw autorskich.

Jest jeszcze stanowisko G8 (to nie jest organizacja międzynarodowa, ale ważne forum polityczno-gospodarcze). Przedstawiciele państw G8 również chcą internetu niby wolnego, ale jednak zorganizowanego pod kątem ochrony własności intelektualnej.

Widać wyraźnie, że mniej liberalne podejście do internetu prezentują organizacje skupione na wzroście gospodarczym. Być może sądzą one, że chronienie interesów konkretnych rynkowych podmiotów (np. wytwórni muzycznych) opłaci się całej gospodarce, ale można wątpić w słuszność takiego założenia.

>>> Czytaj: OECD też chce cenzury dla ochrony własności intelektualnej


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: OBWE