Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

By nie być oskarżanym o promowanie łamania praw autorskich, serwis RapidShare zrezygnował ze swojego programu nagradzania internautów udostępniających popularne pliki. Prowadzone w tajemnicy rozmowy z przemysłem rozrywkowym sugerować mogą nadchodzące zmiany w modelu funkcjonowania serwisu.

RapidShare to jeden z najpopularniejszych serwisów, służących do dzielenia się plikami między użytkownikami. Najczęściej kojarzony jest z wymianą plików chronionych prawem autorskich, w rzeczywistości faktycznie tak jest. Powstał jednak z myślą o internautach chcących udostępniać sobie "zwykłe" pliki. Do niedawna oferował on zachęty finansowe dla osób dzielących się plikami, co miało pomóc w zdobywaniu nowych użytkowników.

Teraz serwis całkowicie zrezygnował - w związku z obawami na tle ochrony praw autorskich - z programu zachęt dla internautów. RapidShare wyjaśnia, że chce zdjąć z siebie odium serwisu promującego piractwo, nie chce także, by jego użytkownicy byli z definicji oskarżani o działania niezgodne z prawem.

>> Czytaj także: Rapidshare chce być legalny. Czy przetrwa? 

Sonda
Korzystasz z serwisu RapidShare?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Jak podaje jednak serwis TorrentFreak, RapidShare prowadzi rozmowy z największymi graczami przemysłu rozrywkowego celem nawiązania z nimi współpracy. Wprowadzenie odpłatności za pobierane pliki nie jest więc wykluczone, jeśli oczywiście strony dojdą do porozumienia. Żadne szczegóły nie są jeszcze znane.

Faktem jest jednak, że wizerunkowi serwisu pomagają sądy. W maju zapadły dwa ważne dla RapidShare wyroki. Najpierw, z początkiem miesiąca, Sąd Apelacyjny w Düsseldorfie uznał, że serwis nie może odpowiadać za ewentualne naruszenia prawa autorskiego, jakiego mogą dopuszczać się jego użytkownicy. Ponadto nie jest on zobowiązany do podejmowania jakichkolwiek działań zmierzających do weryfikacji plików przechowywanych przez internautów.

Z kolei w drugiej połowie miesiąca analogiczny wyrok zapadł w jednym z sądów amerykańskiego stanu Kalifornia. Tam także uznano RapidShare za serwis służący przede wszystkim przechowywaniu plików. Nie można go także pociągać do odpowiedzialności za naruszenia prawa autorskiego dokonywane przez internautów.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *