Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Grudniowe ataki na Google i dwadzieścia innych firm mogły być spowodowane dziurą w zabezpieczeniach jednej z aplikacji Microsoftu. Wciąż nie wiadomo jednak, kto za nimi stoi.

W zeszłym tygodniu Dziennik Internautów poinformował, że firma Google stała się przedmiotem cyberataku w Chinach. Ujawniono, że osoby trzecie uzyskały dostęp do kont pocztowych w usłudze Gmail, należących do obrońców praw człowieka w Państwie Środka. Incydent ten przelał czarę goryczy w stosunkach firmy z rządem w Pekinie. Google sprzeciwiło się cenzurze wyników wyszukiwania, zablokowało niektóre filtry, a także zagroziło wycofaniem się z Chin, jeśli te nie zgodzą się na warunki firmy.

>> Czytaj więcej: Google wycofa się z Chin?

Sprawa jest na tyle poważna, że drogami dyplomatycznymi postanowiły interweniować Stany Zjednoczone - wyrażą one swój oficjalny protest wobec działań władz chińskich i zażądają przedstawienia planu, który zapobiegnie kolejnym atakom na firmy IT. Pekin stoi jednak na stanowisku, że każda firma, która chce działać na rynku chińskim, musi przestrzegać lokalnego prawa. Nie wydaje się, by istniało tu jakiekolwiek pole manewru. Los Google w Chinach wydaje się przesądzony.

Tymczasem inny amerykański koncern - Microsoft - przyznał, że jego oprogramowanie mogło ułatwić atak na Google i pozostałe firmy (poinformowano o ponad 20 przedsiębiorstwach, które w różnej formie stały się przedmiotami ataków). W wyniku wewnętrznego śledztwa ustalono, że dziura w Internet Explorerze 6.0 była jednym z czynników, które umożliwił dostanie się do kont pocztowych na Gmailu.

Firma zapewniła, że żadna z jej usług nie została zaatakowana. Niemniej jednak współpracuje blisko ze swoimi partnerami nad zwiększeniem poziomu zabezpieczeń. Microsoft dodał, że będzie współpracować zarówno z Google, jak i z odpowiednimi władzami celem ostatecznego wyjaśnienia całej sprawy.

Wciąż nie wiadomo, kto stał za ostatnimi atakami na firmy IT, jednak powszechnie uważa się, że odpowiedzialność ponoszą Chiny. Możliwe, że chcą one w ten sposób zmusić zagraniczne firmy do zaprzestania działalności w Państwie Środka. Nie jest także wykluczone, że ataki mogą mieć podłoże stricte polityczne - Pekin liczy być może, że w ten sposób pokaże Stanom Zjednoczonym swoją potęgę informatyczną.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *