Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Sędzia w procesie The Pirate Bay nie był stronniczy - zadecydował wczoraj szwedzki sąd apelacyjny. Oznacza to, że nie będzie rewizji procesu przed Sądem Okręgowym w Sztokholmie, który skazał twórców The Pirate Bay na rok więzienia i 3,6 mln dolarów kary. To jednak nie koniec walki piratów.

Odmowa uznania apelacji to efekt rewizji osoby sędziego Thomasa Norströma dokonanej przez panel 3 sędziów. Badali oni, czy sędzia w procesie The Pirate Bay, ze względu na swoje powiązania z organizacjami zajmującymi się ochroną praw własności intelektualnej, nie był stroną w procesie.

- Doszliśmy do wniosku, że nie było w tej sprawie konfliktu interesu, jak twierdzi obrona - poinformował w czwartek, 25 czerwca sędzia apelacyjny Anders Eka. Co ciekawe, sędzia Eka, podobnie jak Norström i powołana wcześniej do jego oceny Ulrika Ihrfelt, także są - w różnym stopniu - powiązani z instytucjami działającym na rzecz ochrony praw autorskich oraz interesów przemysłu nagraniowego.

Według sądu apelacyjnego właściciele praw autorskich mają zagwarantowaną ochronę swoich praw w szwedzkim prawie. Dlatego też przynależność jakiegokolwiek sędziego do organizacji wspierających zasady, na których opiera się ustawodawstwo, nie może być uznawana za stronniczość - napisał sąd w uzasadnieniu swojej decyzji.

Sąd zwrócił jednak uwagę Tomasowi Norströmowi, że powinien poinformować o swoim członkostwie w tych organizacjach, zanim rozpoczął się proces The Pirate Bay. Pozwoliłoby to poruszyć kwestię jego stronniczości, zanim jeszcze doszłoby do wyroku. To zaniedbanie ze strony Norströma nie jest jednak wystarczającym powodem do unieważnienia procesu - stwierdził sąd apelacyjny.

- Ta decyzja pokazuje, że już nie można dłużej wierzyć szwedzkiemu wymiarowi sprawiedliwości w sprawach dotyczących praw autorskich. To po prostu karykatura sprawiedliwości - tak skomentował wyrok sądu apelacyjnego Christian Engström, świeżo upieczony eurodeputowany ze szwedzkiej Partii Piratów, o czym poinformował serwis The Local. Engström dodaje, że przez siedem lat był ławnikiem i nigdy przez ten czas nie spotkał się z tak złym aktem oskarżenia, jak w orzeczeniu wyroku The Pirate Bay.

Christian Engström uważa, że w obecnej chwili sprawa The Pirate Bay stała się problemem politycznym i tylko za pomocą polityki można tę bitwę wygrać. Szwedzki europarlamentarzysta jest cały czas dobrej myśli. Jego zdaniem wczorajsza decyzja sądu apelacyjnego będzie miała podobny efekt jak kwietniowy wyrok dla The Pirate Bay, po którym Szwedzi zaczęli lawinowo rejestrować się w Partii Piratów, co wyniosło ją do czołówki partii politycznych w tym kraju. Prawdopodobnie Engström zawdzięcza temu procesowi swoje miejsce w Europarlamencie.

Co dalej?

Teraz sąd apelacyjny będzie musiał rozważyć kolejną apelację, tym razem podważającą wyrok wydany przez Tomasa Norströma. Jak poinformował Dziennik Internautów Marcin de Kaminski z The Pirate Bay i Piratbyrån (Pirackiego Biura), skazani piraci mają jeszcze do wykorzystania dwie apelacje. Z kolei Jonas Nilsson, prawnik, który reprezentuje jednego ze skazanych - Fredrika Neij, powiedział, że jego zdaniem kolejna apelacja zostanie rozpatrzona w pierwszej połowie przyszłego roku.

Ponadto przedstawiciele The Pirate Bay zapowiedzieli na swoim blogu, że prawdopodobnie jeszcze dziś złożą zarzuty przeciwko szwedzkiemu wymiarowi sprawiedliwości do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Pomimo wyroku skazującego i odrzucenia apelacji strona The Pirate Bay nadal działa, a skazana czwórka wciąż jest na wolności.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *