Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Niewiele ponad pół roku wytrzymał w Microsofcie założyciel projektu Gentoo, jednej z najpopularniejszych dystrybucji opensource'owego systemu operacyjnego GNU/Linux.

Osiem miesięcy temu, światek IT ze zdziwieniem przyjął wiadomość, że Daniel Robbins, twórca Gentoo, zamierza rozpocząć pracę u konkurencji - producenta komercyjnego systemu operacyjnego Windows.

Robbins długo jednak nie zagrzał miejsca w firmie z Redmond. Już w połowie stycznia bieżącego roku, Daniel zrezygnował z płatnej posady u Billa Gatesa. Powodem odejścia miało być poczucie niespełnienia oraz brak szans na dalszy rozwój.

Daniel pracował w komórce Microsoftu zajmującej się Linuksem i oprogramowaniem Open Source. Jak sam potwierdza w wywiadzie dla brytyjskiego ZDNet, odszedł nie dlatego, że nie wierzy w opensource'owe idee w wykonaniu Microsoftu, ale dlatego, że nie był w stanie wykorzystać w pełni swoich umiejętności technicznych.

Wszyscy fascynaci ruchu Open Source rozczarują się jednak myśląc, że Daniel powróci do korzeni i zacznie aktywnie zajmować się fundacją i systemem Gentoo Linux. Wiadomo, że Robbins przyjął już propozycję pracy od firmy ABC Coding Solutions, zajmującej się oprogramowaniem i consultingiem medycznym, a pochodzącej z rodzinnych stron programisty.

Tymczasem, przez ostatni rok system Gentoo, mimo że pozbawiony aktywnego nadzoru swojego twórcy, rozwijał się całkiem dynamicznie, zyskując coraz większą popularność.

Gentoo Linux, dzięki możliwości kompilacji wszystkich składników dystrybucji ze źródeł, daje użytkownikom możliwość maksymalnego dopasowania parametrów systemu operacyjnego do posiadanego sprzętu. Podnosi to komfort korzystania z komputera, zwiększając zarówno stabilność jak i szybkość pracy systemu operacyjnego.

Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: CNET