Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Lex Superior od roku straszy internautów pozwami. Teraz wydzwania. Czy takie telefony to stalking?

08-02-2016, 11:50

Pod koniec stycznia 2015 r. firma Lex Superior zaczęła rozsyłać do internautów wezwania do zapłaty za rzekome naruszenia praw autorskich. Groziła pozwem setkom osób, ale do dziś nie wiadomo, by firma kogokolwiek pozwała. Teraz Lex Superior wydzwania do rzekomych "piratów" i tu rodzi się ciekawe pytanie. Czy takie telefony nie są "uporczywym nękaniem"?

Ale ten czas leci! Naprawdę minął już rok od kiedy firma o nazwie Lex Superior po raz pierwszy zaczęła domagać się pieniędzy od internautów za rzekome naruszanie praw autorskich. Możecie zajrzeć do naszego pierwszego tekstu na ten temat.

Działalność tej firmy jest wysoce kontrowersyjna z kilku powodów. 

  • Lex Superior pozuje na kancelarią prawną, a w rzeczywistości jest posiadaczem praw autorskich do filmów pornograficznych.
  • Firma żąda pieniędzy powołując się na postępowanie karne, które zostało już umorzone.
  • Pisma od Lex Superior zawierają stwierdzenia, które mogą wprowadzać odbiorców w błąd co do ich sytuacji prawnej. W początkowym okresie działań tej firmy pojawiały się również zastrzeżenia co do informacji o danych osobowych. 
  • Pisma często otrzymują osoby, które są pewne swojej niewinności.
  • Lex Superior grozi różnym ludziom sądem od długiego czasu, ale nie wiadomo by faktycznie kogoś pozwała.

Dziennik Internautów opisywał jak ewoluowały pisma od Lex Superior. Firma zawsze wymagała wpłaty w ciągu kilku dni, zapowiadając pozew w razie braku wpłaty. Kolejne pisma miały coraz straszniejsze tytuły: wezwanie "przedsądowe", potem "ostateczne przedsądowe" wreszcie i wreszcie "przedprocesowe". Ostatnia fala pism była podpisana przez radcę prawnego, ale mimo to treść pism mogła wzbudzać poważne wątpliwości.

Część odbiorców pism skorzystała z możliwości złożenia skargi na radcę do Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku. Gdy ostatnio pytaliśmy Izbę o tę sprawę dowiedzieliśmy się, że na radcę Lex Superior złożono 60 skarg. Wszczęto dochodzenia dyscyplinarne w sprawie tego radcy. 

Lex Superior wydzwania dalej

Firma Lex Superior chyba nie rozsyła kolejnych pism, ale zaczęła dzwonić do osób, które jej zdaniem powinny zapłacić. Dziennik Internautów informował już o tych telefonach i dawaliśmy podstawowe porady, o których warto pamiętać przy rozmowach z takimi kancelariami. 

Od tamtego czasu mieliśmy coraz więcej sygnałów o telefonach do internautów. Początkowo wiedzieliśmy o telefonach z jednego numeru zaczynającego się od cyfr 57144****. Potem dowiedzieliśmy się, że osoby podające się za przedstawicieli Lex Superior mogą dzwonić z różnych numerów. Rozmawiałem też z osobami, do których przedstawiciele Lex Superior dzwonili więcej niż jeden raz i to pomimo, iż te osoby wyraźnie powiedziały, że nie życzą sobie takich telefonów. 

Jedna z takich osób stwierdziła, że przedstawiciel Lex Superior nazwał ją "dłużnikiem". Cóż... działalność określana jako copyright trolling od dawna ma charakter pseudo-windykacji, ale nazywanie kogoś "dłużnikiem" jest w tym przypadku przesadą. 

Rozmawiałem również z jedną osobą, do której przedstawiciele Lex Superior zadzwonili, mimo iż osoba ta nie była adresatem pisma(!). Osoba ta jedynie miała w rodzinie kogoś, kto dostał pismo. Ten przypadek był szczególnie ciekawy choć podkreślam, że bazuje tutaj jedynie na wyjaśnieniach jednej strony. Poza tym należy pamiętać, że przy działaniach takich jak prowadzone przez Lex Superior zawsze istnieje ryzyko "uzurpacji" - przecież telefony może wykonywać ktoś, kto wcale nie działa w imieniu Lex Superior, a liczy na zarobek jakby przy okazji. 

Wciąż nie wiadomo skąd Lex Superior ma numery telefonów. Pytałem o to firmę i nigdy nie dostałem odpowiedzi. Początkowo sądziłem, że Lex Superior może dzwonić do osób, które same skontaktowały się z firmą po pierwszych pismach. Potem rozmawiałem  osobą, która stanowczo twierdzi, iż do firmy nie dzwoniła, a mimo to dostawała telefony. 

Czy to jest stalking?

Ponieważ intensywność telefonów się nasila, należy zadać jedno pytanie natury prawnej. Czy działania Lex Superior można uznać za stalking, czyli "uporczywe nękanie" opisane w art. 190a Kodeksu karnego? 

Odpowiedzi na to pytanie udzieliła nam Anna Borkowska, radca prawny z kancelarii BORKOWSKA & PARTNERS, prawniczka pomagająca osobom mającym problemy z Lex Superior. Już na wstępie zaznaczę, że pani mecenas obecnie nie dopatruje się stalkingu w działaniach Lex Superior, ale sprawa ta wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Tak to jest, że prawnik nigdy nie powie "tak" lub "nie", ale "to zależy". 

- O uporczywym nękaniu w rozumieniu art. 190a k.k. możemy mówić wyłącznie w odniesieniu do konkretnego stanu faktycznego, tj. sytuacji i osoby (...) Abyśmy bowiem mieli do czynienia z przestępstwem określonym tym przepisem telefony takie musiały być, po pierwsze, uporczywe. Brak jest oczywiście jednej uniwersalnej definicji uporczywości, jednakże nie ulega wątpliwości, że jednokrotny telefon na pewno taki nie jest. Uporczywość wiąże się z wielokrotnością lub długotrwałością danego zachowania. Sąd Najwyższy wskazuje również na konieczność wystąpienia złej woli po stronie sprawcy. Zgodnie z interpretacją tego słowa wykształconą na gruncie innych przepisów prawa karnego z uporczywością mamy do czynienia gdy jest to powtarzające się, co najmniej trzykrotne zachowanie sprawcy - wyjaśnia Anna Borkowska.

- Fakt, że telefony te wykonywanie są przez różne osoby w imieniu LEX SUPERIOR nie zmienia tutaj oceny – przestępstwo takie może być popełnione przez osobę prawną, jaką jest spółka. Jednakże, sam fakt że do kogoś telefon wykonano 3 razu nie przesądza automatycznie o zaistnieniu przestępstwa uporczywego nękania - dodaje radca. 

Anna Borkowska wskazała także dwie kolejne przesłanki. które ewentualnie pozwalałyby uznać telefony Lex Superior za nękanie. Te telefony musiałyby wywołać skutek w postaci wzbudzenia u danej osoby uzasadnionego okolicznościami poczucia zagrożenia albo gdy istotnie naruszyłyby one prywatność. Poczucie takiego zagrożenia musi być uzasadnione z punktu widzenia przeciętnego człowieka, a nie subiektywnych odczuć.

- Dodatkową okolicznością, która może być brana pod uwagę przy ocenie tych zachowań jest np. fakt, że telefony takie wykonywane są w nocy, czy późnym wieczorem. Alternatywna przesłanka naruszenia prywatności raczej w omawianym przypadku nie będzie miała zastosowania - wyjaśnia mecenas Borkowska.

Podsumowując: jeśli telefony od Lex Superior wykonywane są w dzień i nie są zbyt częste, trudno mówić o stalkingu. Jeśli te telefony będą częstsze i jeśli będą to telefony o nietypowych porach, będzie więcej powodów by mówić o stalkingu. 

Anna Borkowska reprezentuje obecnie kilkadziesiąt osób, które otrzymały pisma od Lex Superior. Według jej wiedzy żaden z jej klientów nie odebrał takiego telefonu. Pani mecenas nie wie również nic o tym, aby firma Lex Superior kogokolwiek pozwała.

Sąd? E-sąd? Spokojnie...

Działanie Lex Superior przypomina działanie firmy windykacyjnej. Z tego powodu na różnych forach internetowych ludzie zastanawiają się, czy ta firma nie skorzysta z tzw. e-sądu (Elektronicznego Postępowania Upominawczego). Również Anna Borkowska wyraziła obawę, że Lex Superior mogłaby próbować e-sądu. Podkreślmy jednak, że do tej pory nic takiego się nie stało.  

E-sąd służy do dochodzenia długów i teoretycznie powinien być stosowany tam, gdzie istnienie długu nie budzi wątpliwości. Przykładowo ktoś nie płaci za telefon, albo za zamówiony towar. Wówczas e-sąd służy do szybkiego uzyskania nakazu zapłaty. E-sąd nie powinien być używany przy dochodzeniu roszczeń z tytułu praw autorskich ale... ale... ale polski e-sąd ma pewne poważne wady. 

Dziennik Internautów pisał nie raz, że e-sąd to nie sąd. On niczego nie sądzi. Dzięki e-sądowi można uzyskać nakaz zapłaty nie przedstawiając dowodów istnienia długu. E-sąd "klepnie" każdy nakaz, nawet jeśli zawiera on np. lichwiarskie odsetki, na które prawo w ogóle nie pozwala. Dlatego właśnie różne firmy windykacyjne lubią e-sąd. Można dzięki niemu bez trudu uzyskać "poważny-i-strasznie-wyglądający" dokument jakim jest nakaz zapłaty z sądu.

Czy Lex Superior odważyłaby się skorzystać z e-sądu? Gdyby do tego doszło, byłaby to kompromitacja dla e-sądu (nie pierwsza zresztą). Wydane nakazy zapłaty można by po prostu zaskarżyć (w ciągu 2 tygodni) i wówczas sprawa trafiłaby do zwykłego sądu. Lex Superior jak na razie do sądu się nie śpieszy.

W tym miejscu bawimy się w domysły, gdyż - powiedzmy to jeszcze raz - Lex Superior nie skorzystała z e-sądu. Z drugiej strony warto się w takie domysły pobawić by uświadomić Czytelnikom ważną rzecz. Zawsze trzeba z dystansem podchodzić do różnych dokumentów, w których ktoś domaga się pieniędzy za jakieś nieznane nam naruszenie, albo za towar czy usługę, której w ogóle nie pamiętamy. Nie ważne jak poważnie wygląda pismo. Nie ważne, czy nadała je quasi-kancelaria, czy "prawdziwa" kancelaria. Czasami po prostu ktoś chce zarobić pod wpływem strachu.

Co będzie, jeśli Lex Superior naprawdę kogoś pozwie? Ojej! To będzie masa strachu! Tylko że sam pozew to nie wyrok! Firma może mieć problem z wygraniem w sądzie szczególnie jeśli będzie się powoływać na samo umorzone postępowanie, w ramach którego nie zebrano żadnych dowodów winy internautów. 

Nie piszę o tym po to, aby sugerować Czytelnikom lekceważenie sprawy czy wszelkich pism tego rodzaju. Są rzeczy, których ignorować nie wolno (np, nakaz zapłaty z e-sądu). Nie ma jednej uniwersalnej zasady dla wszystkich takich sytuacji, może poza jedną - nie podejmujmy żadnych decyzji w pośpiechu i pod wpływem emocji. 

Czytaj także: Lex Superior pod lupą UOKiK. Urząd dostrzega "konsumencką" stronę copyright trollingu


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *