Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Lepiej oszukać bank niż uruchomić piracki serwis. Zarobek lepszy, a kara mniejsza - AWI

14-09-2015, 12:48

Kto pójdzie do więzienia na dłużej? Pirat, który zarobił kilkaset tysięcy funtów, czy oszust, który z banku wyprowadził grube miliony? Cóż... zapewne się domyślacie...

To kolejny tekst z cyklu "absurdy własności intelektualnej".
* * *

W tekstach o absurdach prawa autorskiego dość często zwracaliśmy uwagę na to, że kary za tzw. piractwo mogą być niewspółmiernie wysokie do popełnionych czynów. Bardzo jaskrawy był przypadek Jammie Thomas, która w USA została skazana skazana na 222 tys. dolarów kary za udostępnienie 24 piosenek. Dużo się mówi o "głupim prawie" w Ameryce, ale w UE też dochodzi do wydawania zastanawiających wyroków.

Dobrym tego dowodem są historie Paula Mahoneya oraz Nicholasa Marcou. Tych dwóch panów pozornie nic nie łączy. Popełnili dwa różne przestępstwa i zostali skazani w ramach dwóch, niepowiązanych ze sobą spraw. Mimo to są pewne powody, aby ich przypadki porównać i połączyć w jednym tekście. 

Paul Mahoney - 4 lata z piractwo

Zacznijmy od Paula Mahoneya. Ten mieszkaniec Irlandii Północnej zarobił niecałe 300 tys. funtów na reklamach zamieszczanych w takich serwisach jak FastPassTV. Mahoney przyznał się do tego, że pozwalał na odtwarzanie w swoich serwisach materiałów chronionych prawami autorskimi, oczywiście bez zgody posiadaczy tych praw.  

Choć Mahoney zarobił niecałe 300 tys. funtów, straty przemysłu rozrywkowego oceniono na 120 mln funtów. Jak zwykle przy ocenianiu tych strat założono, że każdy widz korzystający z pirackiej strony z pewnością poszedłby do kina, gdyby nie obejrzał filmu za darmo. Nawet prokurator zauważył, że taki sposób obliczania strat nie jest całkiem właściwy, ale jednak do prasy przedostały się szokująco wysokie (i całkowicie bzdurne) liczby mówiące o tym, jak bardzo Mahoney był kosztowny dla Hollywoodu. 

W czasie procesu Mahoneya okazało się, że ten niedowidzący pirat wiódł żywot "pustelinka". Siedział prawie cały czas w swoim pokoju. W momencie przeszukania w jego domu znaleziono 82 tys. funtów. Samo zarobienie 300 tys. funtów nie nastąpiło błyskawicznie - pirackie strony działały przez 6 lat (zob. The Inependent, Irishman accused of costing Hollywood €165 million made €400k running piracy site). 

Aby było jasne - Dziennik Internautów nie broni Mahoneya. Ten człowiek dopuścił się ewidentnego piractwa i powinien zostać ukarany. Sąd był podobnego zdania i posłał Mahoneya za kratki na 4 lata (Derryjournal.comDerry film pirate who cost Hollywood millions jailed for four years).

Nicholas Marcou - 3 i pół roku za okradanie banków

Drugi ze wspomnianych dżentelmenów - Nicholas Marcou - został skazany za zdefraudowanie niecałych 9 mln funtów z banku Barclays. Marcou najpierw zawarł pewne kontrakty z supermarketami, a potem użył tych kontraktów oraz prawdziwych faktur by otworzyć sobie linie kredytowe. Potem zaczął przedstawiać bankowi sfałszowane faktury aby w sposób oszukańczy wyciągnąć z niego więcej pieniędzy. 

Marcou wykorzystał też fikcyjną firmę do przeniesienia pieniędzy na prywatne konto i zafundowania sobie rozrzutnego stylu życia. Miał dwa domy o wartości przekraczającej 700 tys. funtów. Kupował drogie auta, wśród których były Bentleye, Aston Martiny, Porsche 911 i Rolls Royce Silver Spirit.

Ostatecznie Nicholas Marcou został skazany na 3,5 roku więzienia za składanie fałszywych oświadczeń, pranie brudnych pieniędzy i oszustwo (zob. Fraudster who conned Barclays out of almost £9million jailed). 

Lepiej być oszustem niż piratem? 

Historie Paula Mahoneya i Nicholasa Marcou można zestawić razem, gdyż obie miały miejsce w Wielkiej Brytanii, w podobnym czasie. Najpierw zestawił je serwis TorrentFreak, który również podkreśla, że wyrok w sprawie Nicholasa Marcou absolutnie nie usprawiedliwia działań Mahoneya. Niemniej ukaranie Mahoneya-pirata wyrokiem cięższym niż wyrok dla Marcou-oszusta świadczy o tym, że współczesna cywilizacja naprawdę straciła poczucie proporcji między winą i karą, jeżeli tylko w grę wchodzą prawa autorskie. 

Ten temat podejmowany jest nie raz. W sieci znajdziemy nawet rysunki satyryczne, na których jest to wyśmiewane. Niemniej pokazywanie kolejnych przykładów powinno dawać nam do myślenia.

Oczywiście zwolennicy ostrego karania za prawa autorskie powiedzą, że przecież Mahoney spowodował straty na 120 mln funtów, a Marcou na niecałe 9 mln. Problem w tym, że straty spowodowane przez Marcou są prawdziwe, a straty wygenerowane przez Mahoneya istnieją tylko w teorii, w dodatku jest to teoria z poważną wadą logiczną. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *