Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

KRRiT chce prostować satyrę w sieci? To nie do końca tak

14-05-2014, 15:06

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wystąpiła do serwisu NaTemat.pl z prośbą o sprostowanie tekstu satyrycznego, który mógł wprowadzać w błąd. Była to przesada ze strony Rady, choć warto zauważyć, że serwis NaTemat.pl też nadmiernie rozdmuchuje zaistniałą sytuację.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przez wiele osób uważana jest za dość dziwaczną instytucję, która nie rozumie współczesnej przestrzeni mediów. Teraz stało się coś, co można uznać za potwierdzenie takiego poglądu.

NaTemat.pl dostał pismo z KRRiT

Serwis NaTemat.pl poinformował, że otrzymał pismo z KRRiT, które dotyczyło artykułu satyrycznego. KRRiT uznała, że ten artykuł mógł wprowadzać ludzi w błąd i nie został wystarczająco wyraźnie oznaczony jako tekst zawierający informację zmyśloną. Z tego powodu tekst mógł źle wpłynąć na wizerunek KRRiT.

Tekst, który oburzył KRRiT, dotyczy decyzji o tym, że spoty Karola Karskiego i Michała Boniego powinny być nadawane po godzinie 23.00. Oczywiście jest to informacja zmyślona (zob. KRRiT: Spoty Karskiego i Boniego dopiero po godz. 23. "Zagrażają psychicznemu rozwojowi małoletnich").

Artykuł satyryczny był przygotowany przez serwis ASZdziennik reklamujący się jako "Najlepsze zmyślone newsy w kraju". Przy artykule znajdowało się logo ASZdziennika, a pod tekstem była dodatkowa informacja, że wydarzenia i cytaty zostały zmyślone. Należy tu dodać, że ASZdziennik ma tysiące Czytelników i dla wielu osób samo jego logo powinno wystarczyć za informację o tym, jak traktować ten tekst.

KRRiT: Nie wszystko jest dozwolone

NaTemat.pl opublikował kopię pisma, jakie otrzymał z KRRiT (znajdziecie ją także pod tym tekstem). W tym piśmie przewodniczący Rady Jan Dworak z najwyższą powagą przekonuje, że nie każda forma satyry jest dozwolona. Dworak wydaje się też sugerować, że działanie NaTemat.pl mogło być złośliwe. 

- Tekst został przygotowany z zamiarem uwiarygodnienia jego treści poprzez odwołanie się do uprawnień KRRiT i na tym skupia się jego uwaga, nie dając czytelnikom innych informacji, np. dotyczących rzeczywistej bądź satyrycznej oceny wyżej wskazanych spotów wyborczych dokonanej przez portal - czytamy w piśmie, jakie NaTemat.pl otrzymał z KRRiT. 

NaTemat.pl robi z siebie ofiarę

Ta sytuacja jest niewątpliwie ciekawa, choć warto zaznaczyć, że NaTemat.pl również podszedł do sytuacji z przesadą. Na stronie NaTemat.pl jest już tekst o tym, że "Szef KRRiT chce zakneblować Aszdziennik". Taki tytuł sugeruje, że przewodniczący KRRiT jest gotowy użyć swych wpływów, aby zaszkodzić bezpośrednio serwisowi satyrycznemu. To nieprawda.

Sytuacja w rzeczywistości wyglądała tak:

  1. Przewodniczący KRRiT wysłał pismo z prośbą skorygowania praktyk do NaTemat.pl. To pismo dotyczyło publikacji w NaTemat.pl.
  2. Przewodniczący KRRiT skarżył się na to, że publikacja nie została wystarczająco wyraźnie oznaczona jako satyryczna.
  3. W reakcji na to pismo NaTemat.pl zaczął robić ofiarę z siebie i ASZdziennika, choć tak naprawdę dostał tylko pismo z pewną prośbą. 

Dziennik Internautów również otrzymuje pisma z prośbami od różnych instytucji. Czasem są to nieuzasadnione prośby o sprostowanie tekstu, opublikowanie jakiegoś stanowiska lub przeprosin. Zdarzało nam się odmawiać sprostowań m.in. ministerstwu kultury oraz ZAiKS-owi. Odmówiliśmy, bo widzieliśmy rację po swojej stronie. Takie sytuacje się zdarzają i jest to normalna część redakcyjnej pracy.

Jako redakcja dostajemy też dziwne prośby o wydanie danych Czytelników, prośby o usuwanie komentarzy itd. Niektóre z tych próśb są nieuzasadnione, ale nas nie obchodzi, czy przysłał je Jan Dworak z KRRiT, czy Janek Dworzak z Pcimia. Oceniamy je pod względem merytorycznym i odpowiadamy zgodnie z własnym uznaniem.

Zatem... w czym problem?

Opisana przez NaTemat.pl sytuacja jest ciekawa z jednego powodu. Pokazuje ona, że przedstawiciel KRRiT mógł mieć problem z dokonaniem właściwej oceny tekstu opublikowanego w internecie. To nie jest bez znaczenia, bo przecież KRRiT to dość wpływowa instytucja zajmująca się problemami mediów. Zdarzało się w przeszłości, że KRRiT zabierała głos w kwestiach dotyczących ściśle internetu (zob. KRRiT o wyroku na blogera: to naruszenie wolności prasy.

Sonda
Czy zastrzeżenia KRRiT co do oznaczania tekstów satyrycznych w NaTemat.pl są słuszne?
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

Miejmy nadzieję, że ta cała sytuacja nie będzie dla KRRiT impulsem do podejmowania działań, które miałyby zachęcić polityków do wprowadzania jakichś mechanizmów kontroli czy oznaczania treści w internecie. Na chwilę obecną o niczym takim nie wiemy i nikt nikogo nie knebluje.

Na marginesie odnotuję, że Dziennik Internautów również publikuje teksty satyryczne w cyklu IT Fiction. Nie chcemy, by ludzie brali te teksty za prawdę. Staramy się tego unikać na różne sposoby, m.in. przerabiając nazwy instytucji i nazwiska bohaterów. Mimo to zdarzało się, że niektórzy czytelnicy brali te teksty za autentyczne newsy. Wcale nas to nie cieszyło.

Wiemy też, że w internecie wyjątkowo łatwo jest rozpowszechnić fałszywą informację. Nawet jeśli reakcja Jana Dworaka była przesadna, było w niej trochę racji.

Red. Tomasz Machała by tommachala


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR