Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Komentarz inwestora: Surowce czy akcje?

Andrzej Filipek 06-12-2010, 07:00

Są takie miejsca na świecie, gdzie handluje się wszystkimi dostępnymi surowcami, jakie człowiek może wydobyć z globu ziemskiego. Oprócz akcji i walut na rynkach kapitałowych można również dokonywać transakcji, gdzie przedmiotem handlu są surowce i metale.

Spośród wielu giełd na plan pierwszy należy wysunąć dwa rynki, a mianowicie Londyńską Giełdę Metali (LME) oraz Nowojorską Giełdę Metali i Surowców (NYMEX). To, co łączy obydwa rynki, to nominowanie notowań w dolarze amerykańskim. W związku z tym bardzo często cena danego surowca jest ściśle skorelowana z notowaniami dolara amerykańskiego. Bardzo często jest tak, że gdy dochodzi do osłabienia pozycji waluty amerykańskiej na światowych rynkach walutowych, to natychmiast rosną ceny surowców.

Nie ma jasnej i sprecyzowanej obecnie opinii, jak będą w bieżącym roku kształtować się ceny surowców i metali. Wiadomo tylko, że na cenę największy wpływ będzie miał popyt i podaż. To nic odkrywczego, ale istotne jest to, czy w dobie kryzysu dotychczasowi „konsumenci” zaczną oszczędzać i mniej zużywać nie tylko złota i ropy, ale również innych metali. Tutaj po pierwsze należy zwrócić uwagę na zapotrzebowanie ze strony największego państwa na świecie, jakim są Chiny. Ilekroć stamtąd napływają sygnały, że rynek chiński potrzebuje metali i surowców, to natychmiast ma to przełożenie na światowe notowania. Można zatem ostrożnie przyjąć, że dopóki Chiny będą wykazywać zainteresowanie lub brak zainteresowania surowcami, dopóty ceny będą zachowywać się w sposób zmienny i trudny do jednoznacznego przewidzenia.

Jednak człowiek to istota rozumna i zawsze znajdzie wyjście nawet z beznadziejnej sytuacji. W końcu wymyślono taki mechanizm, który pozwala zabezpieczać się przed nagłymi zmianami cen metali i surowców. Są takie miejsca na świecie, gdzie można nabywać certyfikaty inwestycyjne, czyli papiery wartościowe na okaziciela emitowane przez fundusze inwestycyjne typu zamkniętego. W przeciwieństwie do jednostek uczestnictwa, ich odpowiednika w przypadku funduszy otwartych, certyfikat inwestycyjny może być przedmiotem obrotu giełdowego. To znacznie podnosi jego atrakcyjność, zwłaszcza że emisja certyfikatów odbywa się tylko w określonym terminie czasu. Fundusz inwestycyjny zamknięty nie dokonuje umorzeń na wzór funduszy otwartych. W ten sposób Giełda jest miejscem, gdzie może dojść do wymiany certyfikatów pomiędzy uczestnikami funduszu.

Na świecie niektóre instytucje oferują certyfikaty inwestycyjne na wszystkie powszechnie dostępne surowce i metale. Mechanizm zarabiania np. na certyfikatach dotyczących ropy naftowej polega na tym, że podczas inwestycji musimy być świadomi „ryzyka kursowego”. Zarobek inwestora pojawia się w momencie, gdy waluta lokalna traci do dolara amerykańskiego. Jeśli - dajmy na to - cena baryłki ropy wzrośnie o 10% (a jak wiadomo, kwotowanie odbywa się w dolarze amerykańskim), a dolar osłabi się względem PLN również o 10%, to inwestor będzie posiadał zysk zerowy. Natomiast w przypadku posiadania certyfikatu inwestycyjnego na ropę naftową inwestor zarobi na osłabieniu waluty amerykańskiej, a premię może otrzymać w postaci spadku kursu złotego do dolara amerykańskiego.

W ostatnim czasie na rynku pojawiły się opinie, że najlepszą inwestycją w 2009 roku będzie inwestowanie w złoto. Tylko że tak jest od kilku lat i zawsze na początku roku cena tego kruszcu osiąga rekordowe notowania (w listopadzie 2010 roku za uncję płacono nawet powyżej 1426 USD), a potem powoli wszystko wraca do normy. Ponieważ rynek surowców i metali nie lubi bezczynności, to zapewne w zbliżającym się roku będziemy mieli okazję doświadczyć niejednej niespodzianki. Pierwsza to taka, kiedy i czy w ogóle cena uncji złota przekroczy 1500 USD. I kiedy ta bariera zostanie pokonana, to znowu pojawią się opinie, że najlepszą inwestycją jest inwestowanie w złoto.

Natomiast alternatywą dla inwestycji w surowce może być inwestowanie w akcje spółek, których działalność opiera się na wydobywaniu i przetwarzaniu surowców. I jak do tego dodamy jeszcze, że spółki zajmujące się surowcami potrafią dzielić się osiąganymi zyskami z inwestorami w postaci cyklicznych dywidend, to dopiero wtedy okazuje się, czy inwestowanie w surowce lub metale szlachetne ma sens. Ale o tym dowiemy się w przyszłym tygodniu.

Andrzej Filipek

Jest specjalistą w opracowaniu portfeli inwestycyjnych zbudowanych z akcji notowanych na NYSE i systematycznie wypłacających dywidendy. Pracuje jako Analityk Finansowy oraz komentator ekonomiczny.

Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl