Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Amerykańska piosenkarka i aktorka wygrała sprawę przeciwko mieszkańcowi stanu Arizona. Jeremiah Tieman, wykorzystując popularność Jennifer Lopez, zarejestrował adresy z jej nazwiskiem i stworzył pod nimi dwie strony internetowe, których głównym celem było generowanie przychodów z reklam.

Jennifer Lopez, podobnie jak i inne gwiazdy show biznesu, padła ofiarą cybersquattingu. Zjawisko to polega na rejestrowaniu domen internetowych, zawierających imiona i nazwiska sławnych osób, celem generowania dochodów z reklam. Amerykańska piosenkarka i aktorka wygrała jednak sprawę przed Światową Organizacją Własności Intelektualnej (WIPO), jedną z agend ONZ - podaje agencja Reuters.

Amerykanka zarejestrowała swoje imię i nazwisko jako znaki handlowe już w 1999 roku. Mieszkający w Arizonie Jeremiah Tieman wykupił natomiast dwa adresy internetowe - jenniferlopez.net oraz jenniferlopez.org - które, według jego słów, miały służyć jako strony fanów Jennifer Lopez. W rzeczywistości jednak znajdowały się na nich reklamy, które generowały dla niego przychody.

Williams Towns, który wydał korzystną dla Lopez decyzję, powiedział, że pozwany bezprawnie wykorzystał znak handlowy piosenkarki celem osiągania korzyści finansowych. Nakazał przekazanie domen w ciągu 10 dni na rzecz The Jennifer Lopez Foundation, która wniosła pozew. Pełna treść decyzji dostępna jest na stronach WIPO (w języku angielskim).

Podobne problemy mieli w przeszłości m.in. Pierce Brosnan, Celine Dion, Tom Cruise, Scarlett Johansson, Nicole Kidman, Madonna oraz Julia Roberts.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Reuters