Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Jak szybko Polacy zrezygnują z diesla?

10-10-2018, 10:42

Auta elektryczne przy licznych zaletach wciąż mają wiele wad. Za mały zasięg, bardzo wysoka cena zakupu i ograniczona liczba stacji ładowania utrudniają ich upowszechnienie. Jakub Faryś, prezes PZPM wyjaśnia, dlaczego popularne diesle nie ustąpią pola i jak rysuje się przyszłość rynku samochodowego w tym zakresie.

Przy współpracy z forum mechaników samochodowych: https://forum-mechaniczne.pl/

Samochody z silnikami wysokoprężnymi wciąż są popularne, jednak zainteresowanie nimi spada. Coraz częściej podkreśla się, że przyszłość należy do pojazdów z napędem elektrycznym. Czy zmienią oblicze motoryzacji i zastąpią diesle?

Do takiej wymiany na pewno szybko nie dojdzie ze względu na atuty, dzięki którym takie silniki wciąż górują nad rozwiązaniami alternatywnymi. Po pierwsze, cena oleju napędowego w krajach europejskich od kilkudziesięciu lat pozostaje niższa niż benzyny. Silniki wysokoprężne wciąż są popularne i tylko nieco droższe od benzynowych, ale tańsze w eksploatacji. Oferują wyższy moment obrotowy i większy zasięg na jednym tankowaniu. Pod tym względem nawet najnowocześniejsze konstrukcje, zasilane z akumulatorów, nie są dla nich konkurencją. Dodatkowo przez długi czas ten segment szybko przystosowywał się do kolejnych norm unijnych nakazujących redukcję emisyjności szkodliwych substancji. Stąd wynika popularność takich samochodów osobowych w Europie. Zresztą nasz kontynent jest pod tym względem ewenementem – praktycznie na wszystkich innych osobówki z tym napędem są rzadkością.

Jednak Europejczycy zaczynają masowo wybierać inne rozwiązania. Dlaczego?

W dużej mierze dzieje się tak z powodu kolejnych norm narzucanych przez Komisję Europejską. W silnikach wysokoprężnych coraz trudniej sprostać wymaganiom dalszego ograniczania emisji różnych szkodliwych substancji. Z tego powodu producenci zapowiadają ograniczenia lub wręcz zaniechanie produkcji samochodów osobowych zasilanych olejem napędowym. Ale takie zmiany nie dotyczą pojazdów dostawczych i ciężarowych – dla nich nie ma alternatywy, która byłaby powszechnie dostępna. Brakuje infrastruktury do ładowania samochodów elektrycznych, a także napędzanych sprężonym lub ciekłym gazem ziemnym – CNG i LNG.

Nieco inaczej jest w przypadku osobówek…

Tu kupujący dochodzą do wniosku, że bardziej atrakcyjny jest napęd benzynowy. W różnych krajach europejskich, już w ponad 200 miastach wprowadza się restrykcje dla jednostek z silnikami wysokoprężnymi. Co prawda dotyczy to starszych egzemplarzy, ale klienci obawiają się, że nawet najnowsze modele, spełniające normę Euro 6c, zbyt szybko stracą wartość po kolejnych ograniczeniach. Dlatego wybierają przede wszystkim napędy benzynowe i hybrydowe. Rzadko natomiast decydują się na auta zasilane energią elektryczną.

Jednak oferta tych ostatnich rośnie, sprzedają je wszyscy liczący się producenci. Może jednak wkrótce zastąpią tradycyjne pojazdy?

Nie stawiałbym tezy o zastępowalności samochodów spalinowych, także z silnikiem diesla. Te ostatnie wciąż mają dość niskie zużycie paliwa w porównaniu z innymi. Na jednym pełnym baku przy spokojnej jeździe są w stanie pokonać nawet 1000 km. To zasięg do dziś niedostępny dla aut z silnikami elektrycznymi, a nawet benzynowymi. Głównymi nabywcami pojazdów wysokoprężnych są firmy, a te – biorąc pod uwagę parametry techniczne i ekonomiczne – na pewno nie będą gwałtownie wymieniać posiadanych flot.

Jakie warunki muszą zostać spełnione, aby motoryzacja przeniosła się w świat elektryczności?

Jeżeli będziemy oczekiwać, że samochody elektryczne mają zapewniać takie same parametry i taką samą wygodę użytkowania jak spalinowa konkurencja, to na ich upowszechnienie jeszcze długo poczekamy. To bowiem oznaczałoby, że będą w podobnej cenie, ładowane w ciągu maksymalnie 15 minut i pozwolą przejechać jednorazowo co najmniej 600-700 km. Dziś dla większości modeli to nieosiągalne. Rozwój elektromobilności wymaga też budowy gęstej sieci stacji ładowania. Produkcja musi osiągnąć efekt skali, tzn. taką wysokość, by dzięki obniżonym kosztom konsumenci zdecydowali się na kupno. Szybka zmiana w ciągu kilku lat jest zatem mało prawdopodobna. Na razie to nisza. Auta przede wszystkim miejskie, służące dojazdom do pracy czy sklepów, które pokonują dziennie 30-40 km.

Źródło: Monday News


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *