Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

IT Fiction: Reforma systemu własności intelektualnej

16-09-2010, 14:11

Jak podnieść przychody ze sprzedaży muzyki i filmów? Różne odpowiedzi na to pytanie przedstawiali wybitni ludzie obecni na specjalnym, tajnym spotkaniu przemysłowców rozrywkowych. Wytwórnie muzyczne nie siedziały bowiem z założonymi rękami. Sposób na poprawienie ich sytuacji wydawał się bliski na wyciągnięcie ręki.

- Dlatego uważam, że najważniejszym naszym zadaniem powinna być minimalizacja kosztów produkcji - jeden z przemysłowców kończył właśnie swój wywód. - Już teraz doszliśmy do rozwiązań takich, jak fenomen Lady Baba. Nie musimy dużo inwestować w pracę twórczą, bo wystarczy idiotka śpiewająca "ra-ra-rara-ra" na trzech dźwiękach przez pół refrenu. W kolejnych latach możemy dalej prymityzować muzykę. Za rok zrezygnujemy z wypełnienia harmonicznego, dwa lata potem z linii basu. Za trzy lata będziemy mieli tanią w produkcji muzykę opartą na prostym tle perskusji i "ra-ra-ra". Potem obniżymy gaże gwiazd wykonujących "ra-ra". Tekstów i muzyki nie trzeba będzie pisać, a to też oszczędność - zabierający głos przemysłowiec uśmiechnął się i czekał na "standing ovation".
- Dziękujemy za to pouczające wystąpienie - powiedział szef wytwórni Waren Sisters, który prowadził tajne spotkanie. - Oczywiście minimalizacja kosztów produkcji to krok w dobrą stronę i będziemy się tego trzymać, ale nie powstrzyma to spadku sprzedaży. Dlatego poproszę o zabranie głosu kolejnego mówcę. Jest to Eryk Sznyt, CEO firmy Booble, który ma do zaproponowania nowy model biznesowy.

Eryk Sznyt spokojnie wstał, wyszedł na scenę i zabrał głos, upewniwszy się, że wszyscy go widzą. Przemysłowcy rozrywkowi nie lubili przemysłowców technologicznych, ale sytuacja była wyjątkowa. Sznyt pewny, że nic mu nie grozi, zaczął przedstawiać wizję nowej usługi. Szef Waren Sisters szybko się znudził i słuchał głosu Sznyta jakby z oddali...

- Użytkownik płaci 25 dolców rocznie za możliwość słuchania pliku online w dni parzyste i możliwość słuchania 30-sekundowych próbek w dni nieparzyste. Przy każdej pełni księżyca będzie można kupić piosenkę za 50 centów, czyli o 70% taniej pod warunkiem, że Mars będzie wtedy widoczny z miejsca zamieszkania użytkownika. Zaoszczędzone w ten sposób kredyty będzie można wykorzystać tylko w czasie zaćmienia słońca po zapłaceniu 3 dolarów, inaczej środki przepadną. Poza tym istotnym elementem usługi będzie skanowanie dysku użytkownika...
- Co?! - obecny na spotkaniu szef antypirackiej organizacji MAFIAA obudził się. - Skanowanie dysku? Wspaniale! Będziemy wiedzieć, kto ma mp3 i będziemy mogli wieszać!
- Nie całkiem to miałem na myśli  - Eryk Sznyt starał się powstrzymać chuć, jaka obudziła się w szefie mafii. - Chodzi raczej o to, aby po zeskanowaniu móc pobrać pliki od użytkownika i zaproponować mu ciekawą wymianę na okazję równonocy wiosennej...

Szef Waren Sisters znowu się wyłączył. Doszedł do pełnej przytomności, gdy Sznyt zakończył swoje wystąpienie. Przewodniczący podziękował mu i dodał, że przemysł zastanowi się nad jego propozycjami. Dobrze wiedział, że wszyscy olali Sznyta i jego zawszone innowacje.

Potem była przerwa na papierosa i kawę. Po przerwie zgodnie z agendą spotkania głos miał zabrać światowej sławy intelektualista wtajemniczony w problemy przemysłu - prof. Andrzej Pogodny z Uniwersytetu w Paprotkach.

Naukowiec wreszcie wyszedł na scenę. Był jak zwykle pogodny. Kilka osób wywnioskowało z jego uśmiechu, że przygotował coś specjalnego. Rzeczywiście, pogodny Pogodny miał nie lada pomysł.

- Mój system naprawy sytuacji przemysłu muzycznego składa się z dwóch elementów - powiedział Pogodny i z zadowoleniem popatrzył na salę. Było widać, że wszyscy słuchali. - Pierwszy element to... obniżenie cen płyt i utworów w sklepach online - powiedział z tryumfem Pogodny.

Tylko przez moment była cisza. Potem jakby coś puściło. W stronę Pogodnego poleciały szklanki i kanapki. Jakiś staroświecki przemysłowiec rzucił ciężkim przyciskiem do papieru. Ktoś miał nóż. Ktoś inny z pierwszego rzędu rzucił krzesłem. Za gradem różnorodnych przedmiotów poleciała seria wyzwisk.  

- Czekajcie! - Pogodny zasłaniał się przed pociskami. - Jest jeszcze druga część planu...

Początkowo nikt go nie słuchał, ale przemysłowcy szybko się męczyli. Wreszcie szefowi Waren Sisters udało się zapanować nad tłumem rozwścieczonych ludzi. Jakimś cudem nakłonił ich, aby usiedli i dalej słuchali Pogodnego.

Reforma systemu własności intelektualnej wg A. Pogodnego
fot. A. Pogodny - Reforma systemu własności intelektualnej wg A. Pogodnego

Usiedli. Pogodny był mądrym człowiekiem, ale naiwnie sądził, że druga część planu ich ucieszy. Poprosił o wyświetlenie slajdu z jakimś dziwnym schematem (zob. obrazek obok).

- Życie z twórczości nigdy nie było łatwe - mówił Pogodny. - Dawniej muzycy zarabiali mało, ale przychody z ich działalności nie musiały utrzymywać armii prawników i innych ludzi związanych z ochroną własności intelektualnej. Dziś twórca może zarobić dużo, ale związane z tym przychody muszą pozwolić na utrzymanie drogich struktur antypirackich. Straty z piractwa to nic pewnego, ale wydatki na antypiractwo to rzecz pewna. Spójrzcie na slajd i zastanówcie się...

Nie udało się dokończyć. Fala wyzwisk i pocisków znów spadła na głowę myśliciela...

UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *