Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

IT Fiction: E-administracja będzie sztuką!

26-04-2012, 11:07

Polska może stracić dotację na informatyzację, ale Ministerstwo Cybernetyzacji wie, jak temu zaradzić. Resort chce uczynić polską e-administrację wielkim projektem artystycznym, co pozwoli na pozyskanie dofinansowania z innych niż dotychczas programów unijnych.

Dziennik Astronautów wspominał już o tym, że projekty ważne dla polskiej e-administracji mogą stracić dofinansowanie z powodu powolnych postępów i afer, a przedsiębiorcy apelują do rządu o kontynuowanie ich. Oczywiście skądś trzeba będzie wziąć pieniądze, dlatego rząd zlecił specjalistom z Uniwersytetu w Paprotkach opracowanie specjalnych analiz, które rozwiążą problem finansowania.

- Premier proponował, aby już teraz wydłużyć wiek emerytalny do 76 roku życia i w ten sposób pozyskać pieniądze. Wymagałoby to jedynie zamiany cyferek we wcześniej opracowanych dokumentach. My jednak postanowiliśmy hackować system unijnych dofinansowań, klasyfikując polską e-administrację jako wielki projekt artystyczny -tłumaczy prof. Andrzej Pogodny, wykładowca ekonomii kreatywnej na Uniwersytecie w Paprotkach.

Czytaj: IT Fiction: Debata Granda

Pomysł nie wydaje się zły, bo Unia Europejska chętnie daje pieniądze na dziwne i głupie projekty, jeśli podciągnie się je pod sztukę. Dobrym tego przykładem był holenderski artysta Jeroen van Dam, który dostał niemal 100 tys. euro na projekt dzieło sztuki składające się z beczki i odchodów słonia. Jeśli aż tyle pieniędzy poszło na odchody słonia, to co dopiero powiedzą w Brukseli na taki ePUAP albo PL.ID?

- Unia już raz dała pieniądze na gówno, więc zrobi to drugi raz - przekonuje minister cybernetyzacji Michaił Beli, nie przebierając w słowach. - Odchody słonia nie są zresztą nawet w połowie tak gówniane jak polska e-administracja. Ludzie potrafią wykorzystać te kupy na opał albo do czerpania papieru. Projekty ePUAP lub PL.ID nigdy nie osiągną takiego usability. To mogą być pomniki sztuki współczesnej. Są bezsensowne, brzydkie, okropne, ale kosztują dużo pieniędzy - dodaje Beli.   

W słowach Beliego kryje się zapowiedź monetyzacji. Raz opracowana artystyczna e-administracja byłaby dziełem, na którym da się zarobić. Cudzoziemcy z najdalszych krain będą przyjeżdżać do Polski, aby zobaczyć tę jedyną w swoim rodzaju art-e-administrację. Możliwe, że z czasem kolekcjonerzy będą kupować niektóre elementy projektów lub nawet całe projekty. Są już nawet pierwsi chętni.

- Chętnie odkupię systemy polskiej e-administracji - mówi anonimowy CEO pewnej dużej firmy prowadzącej najpopularniejszą wyszukiwarkę na świecie. - To byłoby dla nas źródło cennej wiedzy o tym, jak nie należy tworzyć e-usług. Sztuka zawsze ma głębszy sens, trzeba go tylko zrozumieć. 

Radości z takiego obrotu spraw nie kryje też Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

- Zawsze mówiliśmy, że sztuka jest najlepszym polskim towarem eksportowym, a teraz może się stać najlepszym towarem... eee... nieeksportowym - powiedział Dziennikowi Astronautów pan Mieczysław Tłamio, cleaning assistant w MKiDN. 

Wnioski o stosowne dofinansowania powinny zostać złożone w ciągu najbliższych tygodni. Powstał już odpowiedni rządowy raport objaśniający artystyczne idee kryjące się za e-administracją.

UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.

Czytaj także: IT Fiction: Piekielna informatyzacja


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *