Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Google nie zgadza się na wprowadzenie "prawa do bycia zapomnianym" globalnie

31-07-2015, 14:54

Z takim żądaniem wystąpił w zeszłym miesiącu francuski urząd. Firma uzasadnia swoją decyzję i prosi urząd o wycofanie wniosku.

W maju zeszłego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że jeśli wyszukiwarka prezentuje w wynikach dane osobowe pobrane z innych stron, operator wyszukiwarki odpowiada za te dane i może być zobowiązany do ich usunięcia. Wyrok dotyczyły amerykańskiego Google'a. W wyniku tego wyroku powstało prawo do bycia zapomnianym. Firma zastosowała się do tego wymogu, by dalej móc bez przeszkód działać na unijnym rynku.

Sprawa ma ciąg dalszy. Francuska Commission nationale de l'informatique et des libertés (Komisja Narodowa ds. Informatyki i Wolności) zażądała w zeszłym miesiącu od Google'a, by prawo do bycia zapomnianym rozszerzyła globalnie, w tym także na witrynę google.com. Amerykanie potrzebowali miesiąca na przygotowanie odpowiedzi, którą opublikowali wczoraj na swoim blogu.

Google przede wszystkim przypomniała o tym, jak szybko dostosowała się do wyroku sądu oraz jak wygląda procedura. Dodała także, że w ciągu roku dostała około ćwierć miliona żądań o usunięcie ponad miliona linków z wyników wyszukiwania. Za każdym razem, gdy spełnia ono warunki wskazane przez sąd, dany link usuwany jest ze wszystkich europejskich wersji wyszukiwarki.

Firma nie neguje ważności prawa do bycia zapomnianym w Unii Europejskiej, ale podkreśla, że nie ma ono charakteru globalnego. Podkreśla, że rozliczne są przypadki, gdy pewne treści są legalne w jednych krajach, a nielegalne w innych. Google jest zdania, że zastosowanie się do żądań CNIL stanowiłoby niebezpieczny precedens, który uruchomiłby wyścig w blokowaniu różnych treści. Ostatecznie, sądzi firma, internet byłby tak wolny jak najmniej wolne miejsce.

- Uważamy, że żadne państwo nie powinno mieć możliwości kontroli treści, jakie dana osoba może oglądać w innym kraju. Uważamy także, że żądanie to jest nieproporcjonalne i niepotrzebne, biorąc pod uwagę, że zdecydowana większość francuskich użytkowników internetu - obecnie około 97 proc. - korzysta z europejskiej, przede wszystkim francuskiej, wersji wyszukiwarki, a nie google.com czy innej.

Amerykanie oficjalnie nie zgodzili się z francuskim urzędem i poprosili go o wycofanie swojego żądania.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Google