Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Kolejna odsłona konfliktu na linii Google-Australia. Amerykańska firma wyraźnie nabrała wiatru w żagle - oficjalnie wypowiedziała się przeciwko planom Canberry odnośnie uruchomienia systemu cenzurującego treści dostępne w internecie.

Wydaje się, że sprawy cenzurowania sieci jeszcze przez pewien czas zajmować będą media na całym świecie. Dopiero co Google ogłosiła zamknięcie swojej wyszukiwarki w Chinach, a już wdaje się w kolejny konflikt. Tym razem jednak z władzami Australii. Od połowy zeszłego roku trwają tam intensywne prace nad stworzeniem Wielkiej Rafy Koralowej, czyli systemu cenzurującego. W połowie grudnia system osiągnął pełną sprawność, ale żeby zacząć filtrować zawartość internetu, potrzebna jest zgoda parlamentu w Canberze. Ten nad odpowiednią ustawą wciąż pracuje.

>> Czytaj więcej: Australia: Wielka Rafa Koralowa całkowicie sprawna

W połowie lutego Yahoo oraz Google wypowiedziały się zdecydowanie przeciwko planom rządu Australii, twierdząc, że zbyt ostra cenzura negatywnie wpłynie na jakość debaty publicznej. Wczoraj Canberra upubliczniła wyniki społecznych konsultacji w sprawie projektu, a dzisiaj firma z Mountain View przedstawiła swoje odrębne zdanie w tej sprawie.

Google podkreśla, że nie bez powodu Australia zaliczana jest do liberalnych demokracji - potrafi bowiem znaleźć równowagę pomiędzy wolnościami osobistymi a społeczną odpowiedzialnością. Firma zauważa jednak, że jej przykład może posłużyć innym krajom z tzw. Zachodu do wprowadzenia u siebie podobnych regulacji. Nikt nie mówi tego wprost, jednak nikt nie ma wątpliwości, że Google oskarża Canberrę o działania w chińskim stylu.

>> Czytaj także: Canberra do Google: Ocenzurujcie YouTube! 

Jeden z Australijczyków określił pomysł cenzurowania treści dostępnych w internecie jako "irracjonalny, niepraktyczny, niedemokratyczny, autorytarny, drogi oraz niepotrzebny" - podaje Ars Technica.

Nikt nie ma wątpliwości, że rządy są uprawnione do żądania blokowania dostępu do treści o charakterze rasistowskim, wzywających do przemocy czy też dziecięcej pornografii. Tego typu ograniczenia zostały już wdrożone bądź trwają nad nimi prace m.in. w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Danii, Finlandii, Szwecji czy też sąsiadującej Nowej Zelandii.

Sonda
Władze powinny kontrolować zawartość internetu
  • Tak, w całości
  • Tak, ale tylko częściowo
  • Nie
wyniki  komentarze

Problem polega jednak na tym, że niektóre zapisy ustawy są tak nieprecyzyjne, że pozwolić mogą na zablokowanie kontrowersyjnych materiałów dotyczących narkotyków, aborcji czy eutanazji. A to byłoby już wielką szkodą dla demokracji.

Można mieć jedynie nadzieję, że rząd Australii nie będzie próbował w ten sposób ograniczyć debaty publicznej czy wykorzystać tego narzędzia do doraźnej walki politycznej. Ważne jest także, by pozostał otwarty na głosy swych obywateli w kwestii funkcjonowania Wielkiej Rafy Koralowej.

>> Czytaj także: Australijska Partia Seksu protestuje przeciwko cenzurze 

Wydaje się jednak, że musimy się pogodzić z tym, że władze coraz większej liczby państw dążyć będą do tego, by internet w jakimś stopniu kontrolować. Czasy nieograniczonej wolności skończyły się. Należy w tym jednak dostrzec pozytywne aspekty - podobne plany świadczą bowiem o tym, że państwa nie są głuche na to, co się dzieje w społeczeństwie, dostrzegają także nowe możliwości, jakie powstają wraz z rozwojem technologii. Ceną za nasze bezpieczeństwo jest pewne ograniczenie wolności. Nie wydaje się to jednak zbyt wygórowaną ceną do zapłacenia.

Aktualizacja

Nie było moim zamiarem chwalenie cenzury i związanych z nią konsekwencji w postaci kar ograniczania wolności czy też kary śmierci. Podsumowanie odnosiło się tylko i wyłącznie do stosowania cenzury wobec takich spraw, jak pornografia dziecięca czy też treści wzywających do nienawiści i przemocy, a nie o charakterze politycznym. Zostało to jednak zbyt ogólnikowo napisane. Tylko w takim kontekście należy je odczytywać.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *