Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Nie można nie zauważyć roli, jaką odegrały serwisy społecznościowe w rewolucjach w świecie arabskim. Określanie jednak ich roli jako kluczowej wydaje się chyba jednak przesadzone.

Rewolucje w Afryce Północnej nie byłyby możliwe, gdyby nie serwisy społecznościowe, w tym przede wszystkim Facebook czy Twitter - tak uważają zwolennicy teorii o ich wielkim wpływie, w dużej mierze ich użytkownicy. Z drugiej jednak strony pamiętać należy, że Egipt i Tunezja to kraje dość biedne, rządzone autokratycznie, z ogromnymi aspiracjami rodzącej się dopiero klasy średniej. Serwisy społecznościowe, jako środki komunikacji, niewątpliwie pomogły w organizacji i przeprowadzeniu protestów. Jednak przypisywanie im kluczowej roli wydaje się pewnym nadużyciem.

>> Czytaj więcej: Rewoltę w Egipcie napędza bieda, nie Facebook

Dostęp do internetu nie jest w Afryce powszechny, nawet w krajach uważanych za bogate, jak na standardy Czarnego Lądu. Bazowanie tylko i wyłącznie na nich nie doprowadziłoby do rewolucji, które obaliły dwóch prezydentów. Dużą rolę odegrała także telefonia komórkowa, do której dostęp ma znacznie więcej mieszkańców. Władze za wygraną dać nie chciały, blokady telefoniczne czy internetu nie powstrzymały jednak protestujących. To dowód na to, że Egipcjanami i Tunezyjczykami kierowało coś innego - chęć dokonania zmiany.

Sonda
Serwisy społecznościowe odegrały kluczową rolę w egipskiej i tunezyjskiej rewolucji
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

Wael Ghonim, dyrektor marketingu Google'a na region EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka), mieszkający w Egipcie, wykreowany został na jednego z bohaterów rewolucji nad Nilem. Ze względu na fakt, że inspirował on działania rewolucyjne, został przez służby egipskie aresztowany. Dopiero po kilku dniach udało się ustalić, gdzie przebywa i ostatecznie po jedenastu dniach uwolnić.

W poniedziałek 30-letni Egipcjanin odebrał w Bostonie w imieniu mieszkańców swojego kraju nagrodę "Profiles in Courage" Biblioteki im. Johna F. Kennedy'ego. Przyznający tę nagrodę chcieli w ten sposób wskazać na jego rolę w egipskiej rewolucji. Ghonim stworzył w czerwcu zeszłego roku stronę na Facebooku "We are all Khaled Said", poświęconą brutalnemu zamordowaniu przez egipską policję przedsiębiorcy w Aleksandrii. Ostatecznie stała się ona jednym z katalizatorów rewolucji.

Ghonim podkreślił, że media społecznościowe są obecnie kluczem do politycznej aktywności społeczeństw. Dodał, że młode pokolenie świata arabskiego wysłało silny sygnał każdemu dyktatorowi, a walka o wolny Egipt nie została jeszcze zakończona - pisze agencja Reuters. Serwisy społecznościowe podkreślają jednak, że same nie są zaangażowane w inspirowanie niepokojów społecznych, a jedynie udostępniają swoje platformy. Z drugiej jednak strony Twitter z Google'em umożliwiły, po nałożeniu blokady na internet w Egipcie, wysyłanie postów z wykorzystaniem telefonów komórkowych.

>> Czytaj więcej: Facebook boi się polityki. Dba o własne interesy


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *