Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Ewa Kopacz obiecuje "Bramę internetową", czyli... właściwie co?

17-02-2015, 14:35

Ewa Kopacz obiecała urzędnikom odmrożenie płac w administracji, a dla obywateli jest zapowiedź stworzenia "Bramy internetowej" do administracji. Pytanie tylko, czym ta brama ma być i ile będzie kosztować?

Wczoraj premier Ewa Kopacz uczestniczyła w jubileuszu 95-lecia Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Była to okazja do wręczenia urzędnikom odznaczeń za długoletnią służbą oraz do przedstawienia pewnych obietnic i zapowiedzi. Mówiąc krótko, pani premier...

  • zapowiedziała możliwość odmrożenia płac w administracji w związku z lepszą kondycją finansów publicznych,
  • zapowiedziała program praktyk studenckich w urzędach, 
  • zaapelowała do urzędników o profesjonalny kontakt telefoniczny z obywatelami oraz o unikanie urzędniczego żargonu w korespondecji,
  • zapowiedziała udostępnienie "Bramy internetowej" do administracji.

Ewa Kopacz w Lublinie

"Brama internetowa", czyli co?

Jak możecie się domyślić, szczególnie zainteresowała nas ta "Brama internetowa". Co to ma być? Kancelaria Premiera wyjaśnia na swoich stronach, że pani premier mówiła o bramie "nawiązując do projektu serwisu internetowego, w którym znajdą się opisy co najmniej 80 różnego rodzaju usług administracyjnych". Można z tego chyba wnioskować, że pani premier zapowiedziała uruchomienie kolejnej strony rządowej za pieniądze podatników. Pytanie brzmi, czy ta strona naprawdę będzie warta swoich pieniędzy? 

Dziennik Internautów od lat opisuje problem, jakim jest nadmierne pączkowanie stron instytucji publicznych. Nawet Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie wie, ile jest tych stron i ile one kosztują. Koszty prowadzenia tych stron mogłyby być liczone w miliardach złotych, gdyby tylko ktoś zechciał to policzyć. Niektóre instytucje prowadzą nie tylko swoje strony, ale także różnego rodzaju strony "tematyczne". Dodajmy do tego oficjalne konta w social mediach i okaże się, że mamy niezły bałagan informacyjny za pieniądze podatników (czyli nasze pieniądze). 

Zastanówmy się teraz, czy potrzebna jest nam "Brama internetowa" do administracji. Może jestem naiwny, ale sądziłem, że rolę takiej bramy powinna przyjąć Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej, czyli ePUAP. Gdyby pani Ewa Kopacz zapowiedziała jakiś rozwój ePUAP pod kątem opisów dostępnych usług, byłaby to ciekawa propozycja. Jeśli natomiast obywatel ma najpierw zdobywać informację o usługach w "Bramie internetowej", a dopiero potem ma przechodzić na ePUAP, to wydaje mi się, że niepotrzebnie dodajemy jeden krok do czegoś, co powinno być maksymalnie proste. 

Jako prosty obywatel zaczynam się obawiać, że na tworzeniu "Bramy internetowej" się nie skończy. Ktoś może wpaść na pomysł stworzenia logo takiej bramy i może brama będzie miała własne konto na Facebooku? Ktoś to wszystko będzie musiał stworzyć, obsłużyć, prowadzić. Oczywiście nowoczesne państwo musi mieć takie rzeczy, ale gdzie jest granica? Czy korzyści z prowadzenia "Bramy" zrównoważą choć część kosztów?

Oczywiście nie można wykluczyć, że "Brama internetowa" to jakiś dobry pomysł. Niektóre państwa mają portale internetowe stanowiące jeden punkt informacyjny o różnych państwowych usługach (przykładem może być strona www.Gov.uk). Pytanie tylko, czy wprowadzeniu takiego serwisu nie powinno towarzyszyć generalne uporządkowanie serwisów różnych instytucji państwowych? Idealnym rozwiązaniem byłoby stworzenie jednej platformy, na której różne instytucje państwowe uruchamiałyby swoje strony. To byłoby naprawdę postępowe, ale stworzenie tylko kolejnego serwisu z informacjami o 80 usługach to niekoniecznie duży postęp. Poza tym należałoby najpierw rozważyć, czy "Brama" nie powinna być elementem jakiegoś istniejącego serwisu. 

Sonda
Czy polska e-administracja potrzebuje kolejnego serwisu informacyjnego?
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

Dajcie dostęp do informacji... publicznej

Oczywiście śmiem krytykować projekt, którego jeszcze dobrze nie znam. Być może pomysł jest bardziej odkrywczy, niż sądziłem. Przekazałem pewne pytania do Kancelarii Premiera i czekam na odpowiedzi. 

Tymczasem chciałbym zauważyć, że administracja publiczna może na różne sposoby budować swoje dobre relacje ze społeczeństwem informacyjnym. Coraz większe znaczenie ma dostęp do informacji publicznej. W tym obszarze skłonność urzędników do współpracy mogłaby mieć większe znaczenie niż nowe "Bramy internetowe". Zwróćmy uwagę na inicjatywę obywatelską, jaką są publiczne rejestry umów. Czy nie lepiej byłoby skupić się na takich drobnostkach jak wdrożenie tych rejestrów?  


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *