Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Europoseł: Nie potrzebujemy ACTA, tylko dyskusji o prawie autorskim

09-05-2012, 14:01

Wczoraj opinia dotycząca ACTA była przedmiotem prac w kolejnej komisji Parlamentu Europejskiego, tym razem w tej odpowiedzialnej za wolności obywatelskie (LIBE). Co ciekawe, sprawozdawca nie tylko wskazał wady ACTA, ale uznał też, że takiego traktatu nie można podpisywać, zanim nie uporamy się z problemem ewentualnej reformy praw autorskich.

Podsumujmy to, co dzieje się w Parlamencie Europejskim odnośnie ACTA.

  1. David Martin, poseł sprawozdawca ds. ACTA z komisji INTA, zaleci odrzucenie traktatu, co jednak nie oznacza końca ACTA
  2. Marielle Gallo z komisji JURI przygotowała opinię pochwalającą ACTA, po czym postanowiła grać na czas i zapowiedziała poprawienie tej opinii. 
  3. Frakcje S&D oraz ALDE są przeciwne ACTA, ale liczna grupa Europejskiej Partii Ludowej (EPP) przekonuje, że ACTA można przyjąć, zastrzegając sobie korzystne interpretacje traktatu (zob. Czy ACTA da się naprawić, żeby potem je przyjąć?). 

Wczoraj natomiast komisja LIBE, odpowiedzialna za wolności obywatelskie, zapoznała się z projektem opinii przygotowanym przez greckiego eurodeputowanego Dimitriosa Droutsasa. Trudno znaleźć ten dokument na stronie Parlamentu Europejskiego, natomiast jego angielską wersję opublikowała grupa La Quadrature du Net (zob. plik ODT).

Czytaj: Przegrana Sarkozy'ego to także przegrana ACTA i HADOPI

Droutsas w swojej opinii przyznaje, że ochrona własności intelektualnej jest ważna, ale ACTA idzie zbyt daleko i nie posiada zabezpieczeń istotnych dla wolności obywatelskich. Droutsas nie stawia też znaku równości między konieczną ochroną praw własności intelektualnej a ochroną praw podstawowych. Jego opinia jasno daje do zrozumienia, że wolności słowa i ochrona prywatności powinny mieć charakter pierwszorzędny.

Ale nie to jest w dokumencie najciekawsze.

Grecki europoseł jako pierwszy unijny polityk powiedział to, o czym wcześniej mówiły organizacje pozarządowe krytykujące ACTA.

- Kultura dzielenia się plikami, obudzona przez znaczące niezwykły skok technologiczny ostatnich dekad, niewątpliwie stanowi bezpośrednie wyzwanie dla sposobu obchodzenia się z kompensatą dla artystów oraz właściwym egzekwowaniem praw własności intelektualnej (...) Naszym zadaniem, jako twórców prawa, jest uporać się z tym wyzwaniem poprzez dążenie do akceptowalnej równowagi pomiędzy możliwościami uwalnianymi przez technologię a kontynuowaniem artystycznej twórczości (...) W tym sensie ACTA pojawia się na zbyt przedwczesnym etapie i ewentualne przyjęcie traktatu zamrozi możliwość publicznych rozważań, które są wartościowe dla naszego demokratycznego dziedzictwa - czytamy w opinii Droutsasa.

Dokładnie o tym samym dużo wcześniej mówił Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska, kiedy wspominał, iż ACTA "zabetonuje system praw autorskich". Nawet jeśli porozumienie miałoby nic nie zmienić, i tak nie jest korzystne przyjmowanie go.

Oczywiście są takie organizacje i firmy, które uważają, że samo dyskutowanie o prawach autorskich przynosi ujmę dyskutującym. Wydaje się jednak, że dyskusji nie da się uniknąć, skoro prawa autorskie prowadzą do takich absurdów, jak opłaty za czytanie dzieciom czy próby regulowania korzystania z osobistych zdjęć zrobionych na imprezach sportowych.

Czytaj: Czy ACTA da się naprawić, żeby potem je przyjąć?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *