Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Ekstradycja Kima Dotcoma może się opóźnić do przyszłego roku

11-06-2013, 11:26

Założyciel Megaupload nieprędko pojedzie do USA, aby tłumaczyć się z zarzutów naruszenia praw autorskich. Decyzja w sprawie ekstradycji nie zapadnie wcześniej niż w listopadzie, ale możliwe jest jeszcze większe opóźnienie.

Założyciel Megaupload Kim Dotcom został zatrzymany w styczniu 2012 roku, w ramach efektownej akcji policyjnej z udziałem dwóch helikopterów. Wszystko z powodu rzekomych naruszeń praw autorskich amerykańskich firm. Niestety wciąż nie jest pewne, czy w ogóle istnieją podstawy do tego, by Dotcoma postawić przed amerykańskim sądem.

Ekstradycja znów opóźniona

Dziś okazało się, że decyzja o ekstradycji Dotcoma zostanie znów odłożona na później. Będzie to już trzecie takie opóźnienie w historii sprawy Megaupload.

Rzecznik sądu North Shore District Court powiedział agencji Australian Associated Press, że sprawa ruszy nie wcześniej niż w listopadzie, a niewykluczone jest odłożenie jej nawet do kwietnia 2014 roku (zob. AAP, Dotcom's NZ extradition hearing delayed).

Serwis Ars Technica dowiedział się od prawnika Kima Dotcoma, że terminy przesłuchań w sprawie ekstradycji zostały przełożone z powodu kolejnych odwołań dotyczących m.in. kwestii ujawniania dowodów, jakie zostały zebrane przeciwko Dotcomowi. W tym miejscu warto przypomnieć, że prawnicy Dotcoma toczą bój o to, aby przed ekstradycją ujawnić wszelkie dowody wskazujące na to, że Megaupload naruszało prawo. Strona amerykańska uważa, że nie jest to konieczne. Sprawę ma ostatecznie rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.

zdjęcie

Władze zrobiły błędy. Niewątpliwie

Ciągłe odkładanie decyzji w sprawie ekstradycji wynika m.in. z błędów władz Nowej Zelandii i USA. W czerwcu ubiegłego roku nowozelandzki High Court orzekł, że nalot na posiadłość Dotcoma przeprowadzono na podstawie nieważnego nakazu. Potwierdzono również, że Kim Dotcom był w ramach śledztwa nielegalnie szpiegowany przez nowozelandzką agencję GCSB.

Dwa tygodnie temu High Court znów potwierdził, że nalot na posiadłość Dotcoma odbył się na podstawie nieważnego nakazu, a nowozelandzka policja powinna zwrócić Kimowi Dotcomowi zabrane dyski. Sąd uznał też, że policja nie miała prawa do przekazywania danych z tych dysków policji amerykańskiej.

Sonda
Czy władze USA dostaną wreszcie Dotcoma w swoje ręce?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Kim Dotcom w przeszłości twierdził, że ciągłe odkładanie decyzji w sprawie ekstradycji staje się dla niego męczące. Deklarował, że gotów jest sam pojechać do USA, ale postawił warunek, by odmrożono wszystkie środki pieniężne, jakie zostały zablokowane w ramach śledztwa dotyczącego Megaupload. Teraz Kim Dotcom ma swoje nowe Mega i chyba przestało mu się spieszyć do USA, a w dodatku ma pewność, że przynajmniej do listopada nikt go nie wyrwie z Nowej Zelandii.

Czytaj także: Dotcom ma patent na uwierzytelnianie. Mógłby pozwać Google, Facebooka, Twittera


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. Samsung



fot. HONOR








fot. Freepik