Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Egzamin prawniczy za pomocą komputera? Więcej stresu niż korzyści

LISTY CZYTELNIKÓW 28-09-2012, 16:13
Listy Czytelników

Trzy tygodnie temu poruszyliśmy na łamach Dziennika Internautów kwestię absurdalnych wymagań technicznych, które muszą spełnić osoby zdające egzaminy prawnicze przy użyciu komputera. Na ten temat wypowiedziała się już rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości, opublikowaliśmy też e-mail od osoby, która uczestniczyła w takich egzaminach jako pomoc techniczna. Dziś zamieszczamy natomiast opinię jednej z osób, która egzamin zdawała - zobaczcie, z jakimi zetknęła się problemami.

W tym roku zdawałam egzamin adwokacki (nie będę pisać gdzie, ponieważ egzamin był rewelacyjnie przeprowadzony, członkowie Komisji byli wspaniali, zaszwankował tylko sprzęt, a to już nie była ich wina). Wybrałam opcję pisania na komputerze a nie ręcznie z tego względu, że piszę jak "kura pazurem", prawdopodobnie mam dysgrafię (za moich czasów badań w tym kierunku nie przeprowadzano, ale mój syn również bazgroli i ma orzeczenie o dysgrafii).

W związku z powyższym przygotowałam laptopa wg wskazówek umieszczonych na stronie MS. Odpaliłam również na nim wersję Demo. W drugi dzień egzaminu, tj. podczas rozwiązywania zadania z prawa karnego, nie udało mi się otworzyć programu z pendrive'a. Informatyk poinformował mnie, iż nie mam wgranej wersji .NET Framework 3.5 SP1, tylko 4.0. Byłam zestresowana, ale tą sytuacją jeszcze bardziej się zestresowałam, do tego stopnia, że nawet pomyślałam, żeby zrezygnować z egzaminu. Jednak wzięłam się w garść i pisałam ręcznie - ze stresu nawet nie pamiętam, co podniosłam w apelacji.

Technicy informatycy pełniący funkcję pomocniczą na tym egzaminie bardzo przejęli się moją sytuacją - jeden z nich zadeklarował się, że mi ww. program wgra, tylko żebym w dniu następnym przyszła na egzamin z cywilnego wcześniej. Tak też zrobiłam. Mój komputer w ogóle nie chciał zadziałać - nie łączył się ze stroną internetową Microsoftu, nie mogłam więc pobrać programu .NET Framework 3.5 SP1 - coś go blokowało (zapewne wirus, bo był odinstalowany program antywirusowy i inne zabezpieczenia). Podkreślam, że w laptopie miałam i mam legalne oprogramowanie.

Na moją usilną prośbę jeden z informatyków pożyczył mi swój laptop i tym razem pendrive z MS nie odpalił - nie mogli ustalić czemu, tym bardziej, że ww. program był wgrany. Informatyk odinstalował .NET Framework 4.0, ale i tak nie mogłam pisać na kompie. Przyszedł drugi informatyk, który stwierdził, iż prawdopodobnie ten nie ściągnął na swój laptop aktualizacji programu .NET Framework 3.5. SP1 i dlatego nie che odpalić. Myślałam, że dostanę zawału. Znowu pisałam ręcznie, będąc coraz bardziej przekonana, że na pewno nie zdam, bo nikt się po mnie nie rozczyta.

Najgorzej było w piątek, gdy należało rozwiązać zadanie z prawa administracyjnego i gospodarczego. Pomyślałam, że ręcznie nie dam rady napisać skargi do WSA i umowy, w związku z czym przeszłam się po sali i pożyczyłam od nieznajomej mi koleżanki laptopa - nowego, na którym zainstalowana była 7, a nie XP jak na moim laptopie. Przy zainstalowanej 7 jest już dodany automatycznie .NET Framework 3.5. SP1. Na początku pendrive odpalił, ale po chwili zrobił się czerwony ekran, wymieniono mi pendrive'a. Niestety, ekran zrobił się ponownie czerwony i musiałam pisać ręcznie.

Informatyk nie bardzo potrafił uzasadnić, jaka jest tego przyczyna, próbował coś mówić o programie, ale ja mu zwróciłam uwagę, że tu jest wgrana 7, więc program .NET Framework 3.5. SP1 jest wgrany automatycznie. Wzięto ode mnie tego laptopa i okazano komisji. Opisano ten problem w protokole a mnie poinformowano, że to wina pendrive'ów i że mogę złożyć skargę. Dodatkowo podkreślam, iż w tym samym dniu jeden z piszących egzamin dostał pendrive'a z niewykasowaną pracą z lat ubiegłych, ale akurat mu wymieniono pendrive'a na nowy i mógł dalej pisać na kompie.

Mój laptop po tym egzaminie nie nadaje się do niczego, znajomy zrobił w dniu 30 sierpnia skan problemów i wysłał na stronę internetową w celu diagnozy (...) Z diagnozy, która widnieje na stronie internetowej wynika, że złapałam robaka Koobface. Po powrocie do domu usunęłam wszystko z kompa i od nowa wgrałam programy. Niestety laptop fiksuje - sam się włącza, sam wyłącza, często zapala się tryb awaryjny, pewnie coś w nim jeszcze siedzi. Dziś ponownie usunę wszystko i wgram od nowa programy, jak to nie pomoże, to chyba laptop będzie nadawał się do zdania sprzętu elektronicznego lub do zdiagnozowania problemu u informatyka.

Na tym egzaminie miałam podwójnego pecha - mój laptop został zawirusowany i na innych laptopach też nie mogłam pisać. Podejrzewam, że pendrive'y nie zostały dobrze "oczyszczone", świadczy o tym mój przypadek i przypadek tego kolegi, który dostał pena z pracą z lat ubiegłych. Egzamin jest dość kosztowny, MS mogłoby chociaż przygotować właściwie sprzęt - wyczyścić pendrive'y lub kupić nowe, albo zapewnić nam laptopy (wypożyczyć na egzamin) - poniosłabym z tego tytułu dodatkowy koszt, żeby tylko nie mieć takich problemów.

Luka

Czytaj także: Chcesz zdać egzamin prawniczy, używając komputera? Odinstaluj antywirusa


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl

UWAGA: UWAGA: Wybrane listy, przesłane do redakcji Dziennika Internautów, publikujemy, by umożliwić ich autorom dotarcie do szerszego grona odbiorców. Czytelnicy mogą podzielać zawarte w nich poglądy lub mieć odmienne zdanie - zachęcamy do wyrażania swoich opinii w komentarzach. Treści publikowanych listów mogą zawierać prywatne poglądy internautów, które nie odzwierciedlają poglądów redakcji DI. Listy prosimy kierować na adres: listy@di.com.pl