Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

E-papierosy: unijne prawo pisane pod koncerny tytoniowe

22-01-2016, 17:34

Dyrektywa tytoniowa została zaprojektowana, by walczyć o zdrowie nałogowych palaczy. Czy rzeczywiście ma ona na celu interesy uzależnionych od nikotyny, czy raczej dużych koncernów z branży tytoniowej?

Nowe prawo ma zastąpić wcześniejszą dyrektywę Rady i Parlamentu Europejskiego. Kraje członkowskie muszą dostosować własne ustawy do unijnych przepisów do 20 maja 2016 roku. Polskie władze zamierzają zaimplementować dyrektywę 2014/40/UE w jej najbardziej rygorystycznej formie. Dokument zwany potocznie dyrektywą tytoniową jest wciąż opracowywany przez Komisję Europejską, która opracowuje bardziej szczegółowe przepisy, by ułatwić jej wdrażanie. Problem w tym, że środowiska waperskie apelują o jej zniesienie, naukowcy, lekarze i badacze zgłaszają sprzeczne opinie, a sama dyrektywa trafiła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Brytyjska firma walczy o e-papierosy

Jedną z instytucji, która zgłosiła dyrektywę tytoniową do Trybunału jest europejski potentant branży e-papierosów, brytyjska firma Totally Wicked. Największym kurozium unijnego prawa jest zaliczenie elektronicznych inhalatorów nikotynowych, potocznie zwanych e-papierosami, do wyrobów tytoniowych, pomimo faktu, że te urządzenia w ogóle nie zawierają tytoniu. Totally Wicked punktuje artykuł 20. dotyczący e-papierosów, który wprowadza zakaz sprzedaży e-papierosów na odległość. To oznacza, że nie będzie można ich kupić przez Internet, natomiast zakaz sprzedaży transgranicznej jest zaprzeczeniem idei wolnego handlu. Ograniczenia reklamowe sprawią, że nałogowi palacze nie dowiedzą się o alternatywnym i mniej szkodliwym zażywaniu nikotyny. Niekorzystnie na zachowanie konkurencyjności wpłynie konieczność podawania dokładnego składu liquidów do publicznej wiadomości. Dla mniejszych firm nie do przejścia jest nakaz badań toksykologicznych prowadzonych nad każdym aromatem płynu i mocą oraz badań ich emisji, które wiązałyby się ze sporymi kosztami oraz spowolniłyby produkcję. Ujednolicenie sprzętu sprawi, że na rynek nie będzie można wprowadzać innowacyjnych, bardziej wygodnych i bezpieczniejszych produktów. Typowy przepis pisany pod koncerny tytoniowe dotyczy ograniczania pojemności liquidów do 10 ml, a parowników do 2 ml. To sprawi, że wiele obecnych płynów nie będzie dostępnych lub ich produkcja będzie nieopłacalna.

Czarne chmury nad polską branżą

Tego samego zdania co brytyjska firma jest polski producent liquidów i importer urządzeń do wapowania, sklep z e-papierosami Smooke.pl. Zdaniem przedstawicieli firmy dyrektywa tytoniowa i projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych zaproponowany przez Ministerstwo Zdrowia uderzają w rodzimych przedsiębiorców. Na zmianie przepisów ucierpią właśnie małe i średnie firmy oraz drobni importerzy, którzy nie będę w stanie dostosować się do wymogów ustawy. Wobec tego przegrają walkę na rynku zdominowanym przez duże koncerny tytoniowe. Te organizacje już teraz inwestują w rynek e-papierosów, który wkrótce może być przez nie zmonopolizowany. Dla firmy takiej jak sklep Smooke.pl druzgocący jest zapis dyrektywy mówiący o konieczności informowania właściwych instytucji o zamiarze wprowadzenia nowego produktu na 6 miesięcy przed oddaniem go do sprzedaży. "To kompletny absurd. Koncerny tytoniowe nie byłyby w stanie konkurować na rynku, na którym średni cykl życia produktu to 6 miesięcy", mówi Piotr Zieliński ze Smooke.pl.

Dlaczego warto bronić e-papierosów?

Według większości przeprowadzonych badań elektroniczne inhalatory nikotynowe są dużo bezpieczniejsze od analogowych papierosów zawierających tytoń. Zgodnie z danymi Public Health England te urządzenia są o 95 proc. "zdrowsze" i zawierają ok. 5 tys. mniej szkodliwych związków (np. groźnych substancji smolistych). Zgodnie z wynikami badań cytowanymi przez autorów Petycji Wapera w aerozolu, którym zaciągają się waperzy "nie znaleziono silnie rakotwórczych, a występujących w dużych ilościach w dymie z papierosa, lotnych związków organicznych takich jak benzen czy toluen". Nie znaleziono także innych substancji takich jak: styren i naftalen. Elektroniczne papierosy mogą być więc bezpieczniejszą alternatywą dla nałogowych palaczy oraz mogą pomóc w rzucaniu nałogu nikotynowego.

W najbliższym czasie padnie wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, a środowiska waperskie przedstawią polskiemu rządowi swoje petycje i listy sprzeciwiające się ograniczeniom w sprzedaży e-papierosów. Najbliższe tygodnie pokażą, czy polską branżę elektronicznych inhalatorów nikotynowych czeka skazanie na banicję.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              





Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR