Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Dlaczego ZPAV wprowadza w błąd co do powodów zanikania piractwa?

19-07-2013, 12:59

Poziom piractwa w Norwegii wyraźnie spadł i wszyscy zgadzają się, że wynika to z dostępności legalnych ofert. Związek Producentów Audio-Video przekonuje jednak, że jest to efekt wprowadzenia antypirackiego prawa, które ledwo co weszło w życie. Jak jest naprawdę?

O wyraźnym spadku piractwa w Norwegii być może już słyszeliście, bo pisały o tym serwisy zagraniczne i polskie. Informacje te opierały się na raporcie firmy Ipsos, który wykazał, że liczba piosenek pobieranych przez Norwegów ze źródeł pirackich spadła w latach 2008-2012 z niecałych 1,2 mld do 210 mln. Spadła też liczba pobieranych filmów i programów telewizyjnych, choć w tym przypadku było to mniej wyraźne.

Nikt nie miał wątpliwości, dlaczego piractwo stało się mniej popularne. Po prostu pojawiły się dobre, legalne oferty muzyki, takie jak Spotify. Ludziom nie chce się pobierać kopii pirackich, bo mają inne opcje.

ZPAV wprowadza w błąd

Jak już wspomniałem, o raporcie Ipsos pisało wiele serwisów informacyjnych. Wszystkie odnotowały, że to legalne oferty spowodowały spadek piractwa. 

Wczoraj swoją notkę na ten sam temat opublikował Związek Producentów Audio-Video (zob. Koniec piractwa w Norwegii?). W tej notce przedstawiono inną interpretację badań Ipsos.

Do spadku liczby nielegalnych plików, ściąganych z Internetu przyczyniła się możliwość skuteczniejszego ścigania piratów. Doprowadziło do tego nowe prawo, pozwalające blokować nielegalne strony, a także skuteczniejsze narzędzia do monitorowania internetu pod tym kątem.

zrzut

Niezwykłe! Prasa polska i zagraniczna pisze o spadku skali piractwa dzięki legalnym ofertom, a tylko ZPAV przekonuje, że to zasługa antypirackiego prawa. Kto ma rację?

Co z tym norweskim prawem?

ZPAV nie ma racji. To prawda, że Norwegia poprawiła swoje prawo, dając posiadaczom praw autorskich nieco więcej możliwości ścigania piratów i monitorowania naruszeń w sieci. To prawo weszło w życie 1 lipca, a więc jest nowością. Nie mogło ono wpłynąć na spadek piractwa w latach 2008-2012, których dotyczy raport Ipsos. (zob. World IP Review Norway copyright changes hand power to rights owners).

Co ciekawe, informacja na stronie ZPAV została opracowana na podstawie artykułu z serwisu Wyborcza.biz, w którym to artykule również wyraźnie wskazano, że to dostępność nowych usług była powodem spadku skali piractwa. Widać zatem, że komunikat na stronie ZPAV przekłamuje informacje na temat raportu Ipsos, jego interpretacji i tego, co dzieje się w Norwegii. Dodatkowo ZPAV umieszcza obok tekstu logo Wyborczej.biz, które ma chyba uwiarygodnić przekłamaną informację.

Manipulacja? Tylko po co?

Trudno ocenić, czy komunikat ZPAV jest zamierzona próbą manipulacji czy tylko objawem niedbalstwa autora notki. Zarówno manipulacja, jak i niedbalstwo mogą mieć wspólne źródło. ZPAV chce wywołać wrażenie, że trzeba zaostrzać prawo do walki z piratami i nie ma innej drogi, by poprawić kondycję rynku muzycznego.

Zaostrzanie prawa autorskiego może służyć takim organizacjom, jak ZPAV. Dzięki temu zyskują one nowe obowiązki, są bardziej wpływowe, robią wrażenie bardziej potrzebnych niż są w rzeczywistości. Niestety to nie musi oznaczać, że dzieje się coś dobrego dla twórców i odbiorców kultury, a przecież to oni są najważniejsi.

Sonda
Informacja na stronie ZPAV o powodzie spadku piractwa w Norwegii to...
  • próba manipulacji
  • tylko pomyłka
  • właściwa interpretacja badań Ipsos
  • coś, co mnie nie obchodzi
wyniki  komentarze

Ślepa wiara w zaostrzanie prawa nic dobrego nie przyniosła. Przemysł muzyczny przegapił wiele biznesowych szans, bo zajmował się tylko obroną starego modelu biznesowego, który i tak kiedyś przeminie.

Tymczasem nie tylko raport Ipsos dowodzi, że rozwój nowych usług może zmienić sytuację. Badania Google i PRS potwierdziły, że coraz mniej ludzi pobiera muzykę na dysk. To szansa dla streamingu. Wcześniejsze badania Nielsena potwierdziły, że młodzież często słucha muzyki z YouTube, które przecież jest legalne i posiada umowy z wytwórniami. Po co się oszukiwać, przekonując wszystkich, że tylko antypirackie prawo przyniesie zmianę sytuacji?

Czytaj: Wynagrodzenia za odtwarzanie muzyki będą uczciwsze? Niekoniecznie dla wszystkich


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR