Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Debata o ACTA - wypada podsumować, choć szkoda słów...

07-02-2012, 08:20

Ten, kto śledził wczorajszą debatę w sprawie ACTA, już wie, że obserwowanie podobnych debat może być zwykłą stratą czasu. Ja wyciągnąłem z niej tylko jeden, bardzo przykry wniosek - politycy naprawdę nie rozumieją podstawowych pojęć, ale najgorsze jest to, że nawet nie starają się ich zrozumieć.

Wczoraj u Premiera była debata o ACTA, można było śledzić ją przez internet. O tym wszyscy wiedzą. Dziś możemy zapoznać się z licznymi relacjami i komentarzami, które podobnie jak cała debata są długie i najczęściej pozbawione głębszego sensu.

Nie chciałbym być autorem kolejnego takiego komentarza, choć uznaliśmy w redakcji, że coś na ten temat wypada napisać. Więc co?

Wczoraj wieczorem i potem w nocy zastanawiałem się nad tym, czy w całym przedstawieniu zorganizowanym przez Kancelarię Premiera było cokolwiek pouczającego. Było!

Upewniłem się ostatecznie, że Zdrojewski, Tusk i Boni:

  • Absolutnie nie odróżniają twórców od organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ) i wydawców, a są to przecież trzy różne grupy podmiotów, które mają różne interesy (tak, całkowicie różne interesy, choć OZZ-y są bliżej wydawców niż twórców).
  • Nie rozumieją, że zachowywanie przejrzystości to kwestia mentalności a nie rozwiązań technicznych. Dziennik Internautów pisał o tym nie raz. Wystarczy, by MKiDN na swojej stronie głównej zamieścił newsa w rodzaju: "Konsultujemy ACTA, przysyłajcie swoje opinie na adres acta@mkidn.gov.pl". Byłoby uczciwie i przejrzyście, a wcale nie wymaga to nowych form konsultacji. Wystarczy po ludzku użyć istniejących narzędzi.
  • Ciągle nie rozumieją, że internauci to obywatele, a nie jakieś mroczne stowarzyszenie.
  • Wierzą naiwnie w to, że ciągłe organizowanie teatralnych debat zastąpi realną, solidną, uczciwą i przejrzystą pracę rządu.

Dziś na stronie MAC czytam o propozycji "10 obszarów, o których należy rozmawiać". Ministerstwo publikuje to jak jakieś wielkie odkrycie, ale przecież dokładnie te same tematy były podejmowane na wcześniejszych spotkaniach z Tuskiem i Bonim. Ile jeszcze musi być takich nudnych spotkań, aby ostatecznie ustalić, co należy zrobić?

Największym problemem nie jest jednak to, że Tusk i jego ministrowie czegoś nie rozumieją. Mają do tego prawo. Wielu ludzi nie rozumie wielu rzeczy. Każdy z nas ma w istocie więcej ograniczeń niż możliwości, ale...

Drogą do poprawiania jakości swojej pracy jest podejmowanie prób zrozumienia innych ludzi i nieznanych nam jeszcze zjawisk. Tusk powinien spróbować zrozumieć, dlaczego nadmiar tajności szkodzi demokracji. Zdrojewski powinien spróbować zrozumieć, że OZZ-y niczego nie tworzą i nie są twórcami.

Kończę. Ten komentarz i tak jest za długi.

Czytaj: Europejska mapa protestów przeciw ACTA


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR