Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Dane dwóch tysięcy wyborców z USA wyciekły do sieci. Czy można było temu zapobiec?

26-07-2018, 16:16

Nazwiska, adresy, numery telefonów, dane demograficzne i inne wrażliwe informacje – baza blisko 2500 rekordów z takimi informacjami była dostępna publicznie przez zaniedbanie amerykańskiej firmy RoboCent. Według eksperta wpadce można było zapobiec w prosty sposób.

W zeszłym tygodniu informacja o niezabezpieczonej bazie z wrażliwymi danymi wyborców z USA ujrzała światło dzienne. O internetowym znalezisku poinformował Bob Diachenko, dyrektor komunikacji w Kromtech Alliance, firmie zajmującej się m.in. bezpieczeństwem danych. Wspomnianą bazę z wrażliwymi informacjami nt. amerykańskich wyborców mógł znaleźć każdy, kto wyszukiwał w internecie informacji po słowie „voters”. Dostęp do plików zgromadzonych na serwerach Amazon S3, nie wymagał podania hasła czy loginu.

Wyciek danych z bazy RoboCent pokazuje, że najczęstszą przyczyną problemów wciąż pozostaje człowiek. Jak się okazało, pracownik firmy skomentował brak zabezpieczenia danych następująco: „Jesteśmy małym sklepem (jestem jedynym deweloperem), pilnowanie każdego szczegółu może być trudne”. 

Radosław Serba, specjalista w zakresie bezpieczeństwa, twierdzi, że nic złego by się nie stało, gdyby osoba odpowiedzialna za ochronę danych wcześniej je zaszyfrowała. Procedura ta zamienia pliki na nieczytelny ciąg znaków. Bez klucza deszyfrującego nie można wykorzystać danych.

Źródło: Anzena


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *