Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Producenci komercyjnych rozwiązań lubią powtarzać, że konkurujące z nimi darmowe antywirusy nie sprawdzają się z starciu z zagrożeniami. Avast Free Antivirus doczekał się niedawno aktualizacji oznaczonej jako Nitro. Postanowiliśmy przyjrzeć się jej bliżej.

Zobaczmy najpierw, jak Avast Free Antivirus poradził sobie w testach wykonywanych przez profesjonalne laboratoria. AV-TEST wziął pod lupę 22 programy dla użytkowników indywidualnych tuż przed wydaniem wspomnianej na wstępie aktualizacji, tj. w maju i czerwcu. Wszystkie musiały zmierzyć się ze 163 próbkami typu 0-day oraz 16 735 szkodnikami wykrytymi w miesiącu poprzedzającym test. Darmowy Avast uzyskał 5,5 punktów na 6 możliwych. Nieco gorzej wypadł w teście sprawdzającym wydajność, w którym zdobył 4,5 punktów. Ostatnia kategoria, czyli użyteczność, odnosi się do generowania fałszywych alarmów - tu Avast poradził sobie znakomicie, otrzymując 6 punktów.

AV-TEST. Wyniki testów antywirusów dla użytkowników indywidualnych

Z kolei Real-World Protection Test, wykonywany przez AV-Comparatives, odbył się w lipcu, czyli po wydaniu aktualizacji. Uwzględniono w nim 19 programów działających pod kontrolą systemu Windows 7. Najnowsza dostępna wówczas wersja Avasta wykryła 99,7% zagrożeń spośród 355 złośliwych próbek, wykazując się zerowym wskaźnikiem fałszywych alarmów. To chyba oznacza poprawę, nie?

AV-Comparatives. Wyniki testu Real-World Protection

Stali czytelnicy Dziennika Internautów mogą pamiętać prosty z pozoru test, któremu poddawałam recenzowane w przeszłości antywirusy. W latach 90. XX wieku Europejski Instytut Badań Wirusów Komputerowych (ang. European Institute for Computer Antivirus Research, EICAR) stworzył niegroźny plik wykonywalny, który pozwalał przetestować zainstalowany na komputerze program bez narażania się na kontakt z autentycznym zagrożeniem. Współczesne rozwiązania zabezpieczające powinny wykrywać go bez problemów, w praktyce bywa jednak różnie.

Na stronie projektu znajdziemy kilka wersji tego pliku: podstawową (eicar.com), z rozszerzeniem zmienionym na niegroźne (eicar.com.txt), spakowaną (eicar_com.zip) i podwójnie spakowaną (eicarcom2.zip). Można je pobrać zarówno za pośrednictwem protokołu HTTP, jak i HTTPS. Zdążyłam sprawdzić, że Avast Free Antivirus blokuje pobieranie każdej z nich po obu protokołach. Jest to jeden z nielicznych testowanych przeze mnie programów z domyślnie włączonym skanowaniem połączeń szyfrowanych, co bardzo popieram.

Avast Free Antivirus - główne okno programu

Spośród ulepszeń wprowadzonych przez Nitro Update na szczególną uwagę zasługuje funkcja CyberCapture mająca zapobiegać atakom typu 0-day. Można ją uznać za następczynię technologii DeepScreen, która analizowała nieznane pliki lokalnie, w odseparowanym środowisku wirtualnym. CyberCapture przenosi analizę do chmury - zamiast polegać na ostatniej aktualizacji bazy wirusów, izoluje podejrzane pliki w kontrolowanym otoczeniu, nawiązując w razie potrzeby dwukierunkową komunikację z laboratorium producenta.

Funkcja jest domyślnie włączona, znajdziemy ją w ustawieniach zaraz po kliknięciu w zębate kółko po prawej stronie głównego okna programu. Od razu zachęcam do zaznaczenia opcji Skanuj w poszukiwaniu potencjalnie niepożądanych programów (PNP) i włączenia Utwardzenia systemu, zwłaszcza w przypadku mniej doświadczonych użytkowników. Aby zminimalizować ilość danych przesyłanych na serwery producenta, należy przewinąć zawartość okna w dół, znaleźć zakładkę Prywatność i usunąć zaznaczenie opcji Dołącz do społeczności użytkowników Avast oraz Weź udział w dzieleniu się danych. Tym, których interesuje, jakie dokładnie dane są zbierane, polecam przeczytanie polityki prywatności (dostępnej w języku angielskim).

Avast Free Antivirus - Właściwości ogólne

Wykorzystanie chmury do analizy zagrożeń poskutkowało poprawą wydajności antywirusa. Usprawniono także moduł Bezpieczeństwo Sieci Domowej, który monitoruje tę sieć i wszystkie połączone z nią urządzenia w poszukiwaniu zagrożeń. Kolejne ulepszenia dotyczą przeglądarki Avast SafeZone, dostarczanej kiedyś tylko użytkownikom komercyjnych wersji programu. Od kwietnia mogą z niej korzystać wszyscy.

Najważniejszą funkcją SafeZone jest oczywiście Tryb bankowy, który pozwala na uruchamianie zaufanych sesji w separacji od reszty systemu. Przeglądarkę zintegrowano z menedżerem haseł, którym można zarządzać z poziomu antywirusa. Warto też wspomnieć o innych dodatkach. Online Security chroni przed phishingiem i pozwala zapoznać się z reputacją przeglądanych stron. SafePrice monitoruje znane platformy zakupowe, porównując ceny szukanych przez użytkownika produktów. Moduł pobierania filmów, jak wynika z nazwy, umożliwia łatwe pobieranie wideo z takich serwisów jak YouTube, Vimeo, DailyMotion itp. Nie zabrakło też blokera reklam opartego na filtrach EasyList.

Avast SafeZone Browser

Co do samego antywirusa to posiada on co najmniej jedną funkcję, której brakuje konkurentom - moduł Software Updater, który sprawdza używane wersje oprogramowania innych dostawców i pomaga je aktualizować. Na uwagę zasługuje także możliwość stworzenia Dysku Ratunkowego (na USB lub CD), który może się przydać w kryzysowych sytuacjach.

Komercyjne wersje Avasta - co oczywiste - mogą się pochwalić większą liczbą komponentów, ale z jakiegoś powodu profesjonalne laboratoria do testów biorą tę bezpłatną, najbardziej okrojoną. To, że darmowy antywirus staje w szranki z wypasionymi pakietami Internet Security, nie wydaje się sprawiedliwe. Tym bardziej więc doceniam, że dobrze sobie w tych testach radzi.

Jak zwykle zachęcam do samodzielnego testowania i dzielenia się uwagami w komentarzach.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *