Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Chcieli zbudować chatkę Hobbita, ale prawnicy od Tolkiena ich namierzyli

25-03-2018, 06:00

Współczesne czytanie Tolkiena ma też i bardziej absurdalny, a wręcz nieprzyjemny aspekt. Nie możesz sobie zbudować chatki Hobbita, bo to jest nazwa zastrzeżona. Ba! Nie powinieneś nawet budować domku, którego nazwa rymuje się ze słowem "Hobbit"!

Chyba każdy fan książek Tolkiena marzy o mieszkaniu w chatce Hobbita. Wyobrażamy sobie domek na łonie natury, ciepły i przytulny, z okrągłymi drzwiami i oknami. Piękna wizja, ale czy przy okazji nie zapominamy, że Hobbit to znak towarowy, którego ochrona jest ważniejsza niż marzenia?

Żyć jak HobbitTM

Jan oraz Ed Lengyel niestety o tym zapomnieli. To małżeństwo w 2015 roku postanowiło zbudować "chatkę Hobbita", która mogłaby służyć jako dom w czasie sezonu wakacyjnego. Projekt jest promowany poprzez stronę Podditon.co.uk, zbierał też fundusze na Kickstarterze, gdzie został przyjęty ciepło przez wielu ludzi. Niestety zauważyli go również prawnicy pracujący dla Middle-earth Enterprises oraz Warner Bros, a więc dla firm posiadających prawa do dzieł Tolkiena. 

Chatka Hobbita

Rymujesz? Naruszasz!

Małżeństwo otrzymało listy z wezwaniem do usunięcia naruszeń polegających na wykorzystaniu słów "Hobbit" i "Middle-Earth". Oczywiście małżeństwo nie chciało ryzykować, więc zmieniło nazwę projektu na "Poddit Hole". Usunęło też ze swojego projektu odniesienia do Śródziemia (Middle Earth) i zaczęło używać terminu Centre-Earth.

Niestety to nie wystarczyło. Prawnicy chroniący własności spadkobierców Tolkiena domagali się zaprzestania używania słowa "Poddit" i w ogóle wszelkich słów, które mogłyby się rymować ze słowem "Hobbit" (pisze o tym Daily Mail). To już chyba było za wiele. Obecnie projekt ciągle korzysta ze słowa "Poddit". 

Tolkien inspiruje Cię do własnej twórczości? Pochwal się i pokaż ją światu!

TolkienOn 2018. Pokaż swoją twórczość!

Zgłoś pracę do 4 kwietnia 2018 roku. Sprawdź szczegóły! >>

Ktoś naprawdę stracił? 

To bardzo ciekawy przykład Absurdu Własności Intelektualnej. Prawnicy działający w imieniu posiadaczy praw do dzieł Tolkiena uważają, że małżeństwo chciało zacząć zarabiać dzięki tej własności intelektualnej. Czy naprawdę? Niewątpliwie odwołanie do Hobbitów mogło pomóc w promowaniu projektu. Z drugiej strony trudno uznać, aby posiadacze praw autorskich do dzieł Tolkiena naprawdę coś stracili na tej inicjatywie. Z tego co mi wiadomo, posiadacze praw do dzieł Tolkiena nie działają na rynku budowania i dostarczania domków letniskowych. Oczywiście gdyby produkcja takich chatek była masowa, domaganie się wynagrodzenia za znak towarowy byłoby zrozumiałe, ale w opisanej sytuacji wygląda to na nadwrażliwość. 

Poza tym działanie budowniczych domku raczej nie było złośliwe. Dla wielu osób świat z "Władcy pierścieni" i "Hobbita" jest po prostu ważnym elementem kultury. Zazwyczaj nie myślimy, że są to chronione nazwy, których nie można używać bez zezwolenia posiadaczy praw. Prawnicy zwykle nie biorą tego pod uwagę i atakują z grubej rury. Tym atakiem osiągnęli efekt odwrotny od zamierzonego. Prasa opisała sprawę, więc już wszyscy wiedzą, że w projekcie "Podditon" chodzi o coś związanego z Hobbitami.

Szczególnie absurdalne były zastrzeżenia co do tego, że "Poddit" może rymować się ze słowem "Hobbit". Cóż... roszczenia z zakresu własności intelektualnej bardzo często są przesadzone. Jeśli ktoś ulegnie prawnikom i spełni pewne żądania, często pojawiają się kolejne. Wszystko odbywa się z zaskoczenia i pod presją możliwej odpowiedzialności za naruszenie, za które można przecież słono zapłacić. 

Efekt jest taki, że pewne małżeństwo nie zbuduje sobie chatki Hobbita, tylko Podditon. Wszyscy możemy odetchnąć z ulgą! Świat Tolkiena został uratowany przed strasznymi naruszycielami! 

 

Stwórz własne dzieło inspirowane twórczością Tolkiena i pokaż je światu! >>

TolkienOn 2018. Pokaż swoją twórczość!
Zgłoś pracę do 4 kwietnia 2018 roku. Sprawdź szczegóły! >> 

 

Tolkien w filmie

Jak przekładano Tolkiena na język filmowy od lat 70-tych? Przeczytaj w DI, jak filmowcy czytają Tolkiena.

Był to tekst z cyklu "absurdy własności intelektualnej". Czytaj także:

Język klingoński (i inne sztuczne języki) niechroniony prawami autorskimi?

Disney pozwany za "Alicję po drugiej stronie lustra". A to jest domena publiczna!

Walczą, aby Sherlock Holmes był ciągle spętany prawami autorskimi

Śmierć Korczaka: prawa autorskie i prawda nie zawsze się łączą!

 

Chcesz podarować prezent fanowi Tolkiena lub zachęcić do poznania jego twórczości?

Sprawdź nasze propozycje prezentów na Dzień Czytania Tolkiena! >>


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *              



Ostatnie artykuły:



fot. DALL-E




fot. DALL-E



fot. Freepik