Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

CETA może być tak niebezpieczna, jak ACTA. Jeśli nie jest, pokażcie na to dokumenty

11-10-2012, 10:14

Porozumienie CETA, powstające podobnie jak ACTA przy udziale Kanady i UE, może zawierać kontrowersyjne zapisy ACTA dotyczące m.in. karania za kopiowanie w celach innych niż komercyjne. Informacje na ten temat wciąż są skąpe, ale tylko na ich podstawie możemy budować swoje wyobrażenie o tym porozumieniu.

Krótko po porażce porozumienia ACTA w Parlamencie Europejskim media zwróciły uwagę na podobne porozumienie pod nazwą CETA, co jest skrótem od Canada-EU Trade Agreement.

CETA została na krótko okrzyknięcia "nową ACTA", ale to określenie nie było całkiem trafne. Dziennik Internautów wspominał o tym, że prace nad CETA trwały niemal równolegle z pracami nad ACTA. Od roku 2009 odbyło się co najmniej 8 rund negocjacji, w czasie których prowadzono rozmowy poufne. Dokumentów negocjacyjnych nie widział nikt poza wtajemniczonymi, ale z pojawiających się przecieków wynika, że CETA może zawierać zapisy podobne do ACTA.

Czytaj: Wszystko o porozumieniu CETA w DI24.pl

W lipcu tego roku przedstawiciele Komisji Europejskiej postanowili uspokoić ludzi. Rzecznik Komisji John Clancy zapewnił, że kontrowersyjne zapisy ACTA nie są już elementem CETA. Wiele mediów zadowoliło się tym tłumaczeniem, ale niewiele osób zadało sobie kluczowe pytanie - czy John Clancy miał dostęp do poufnych dokumentów? Czy uczestniczył w tajnych negocjacjach? Raczej nie. Po prostu kazano mu uspokoić opinie publiczną.

Takie uspokajanie już nie wystarczy. Przy okazji ACTA przedstawiciele instytucji unijnych dość często wprowadzali obywateli w błąd. Dlaczego przy CETA miałoby być inaczej?

Od lipca br. nie pojawiły się inne istotne informacje na temat CETA, natomiast więcej możemy dowiedzieć się o ACTA. Komisja Europejska częściowo odtajniła m.in. dokumenty z trzeciej rundy negocjacji w Tokio, z roku 2008. Taki dokument zamieszczamy pod tym tekstem.

Zarówno polski rząd, jak i politycy unijni zapewniali nas, że ACTA dotyczy tylko przestępstw na skalę komercyjną. Prawda była nieco inna. Twórcy ACTA starali się o objęcie porozumieniem także naruszeń niekomercyjnych, ale ostateczny tekst trzeba było nieco uładzić.

Prezentowany poniżej dokument potwierdza to. Na stronie drugiej możemy poczytać o tym, że koncepcja skali komercyjnej była podejmowana przez negocjatorów ACTA. Dyskutowano o tym, czy "prywatny użytek kopiowanych dóbr" może się wiązać ze skalą komercyjną naruszeń. Rozważano definiowanie "skali komercyjnej" nie tylko w odniesieniu do pobudek działania, ale także w odniesieniu do skali danego przedsięwzięcia czy też naruszenia. Łatwo zrozumieć, że prowadziło to w linii prostej do traktowania np. użytkowników P2P jako osób dokonujących naruszeń na skalę komercyjną. 

Opowieści polityków dalekie od prawdy

Na powyższy szczegół zwróciła uwagę organizacja obywatelska La Quadrature du Net. Jej przedstawiciele wciąż nawołują do nasilenia działań przeciwko porozumieniu CETA, gdyż jest ono równie niebezpieczne jak ACTA i powstaje w identyczny sposób. W chwili obecnej da się zauważyć budowanie opozycji wobec CETA w Kanadzie, ale w Europie temat CETA traktowany jest raczej jako ciekawostka.

Sonda
Wierzysz, że CETA to tylko niegroźne porozumienie handlowe?
  • tak
  • nie
  • nie mam zdania
wyniki  komentarze

Podkreślę jeszcze, że nie jest to pierwszy raz, gdy obserwujemy rozdźwięk pomiędzy opowieściami polityków a rzeczywistością. W temacie ACTA tego typu wpadek było sporo. Przykładowo do dziś nie wiemy, czy Polska brała udział w negocjacjach ACTA w roku 2008 w Paryżu. Polskie ministerstwo twierdziło, że nie. Komisja Europejska mówiła, że tak. Albo ktoś kłamał, albo sami twórcy ACTA niezbyt dobrze orientują się w tym, kto i gdzie z kimś rozmawiał. Przy CETA może być podobnie.

La Quadrature du Net ma rację co do jednego. Dopóki Komisja Europejska nie przedstawi projektu porozumienia CETA i innych dokumentów, nie możemy ani trochę ufać, że porozumienie to nie jest próbą forsowania tego, co odrzucono w ramach porozumienia ACTA. Burza wokół ACTA pokazała, że nie istnieje coś takiego jak "zaufanie do władz". Istnieją tylko konkrety - dokumenty, które możemy przeczytać, i fakty, które możemy porównać. Współczesna demokracja domaga się przejrzystości, a przejrzystość to nie jest zaufanie lub jego brak. Przejrzystość to uczciwe mówienie obywatelom prawdy. 

Poniżej odtajniony dokument dotyczący rundy negocjacji ACTA.

Dokumenty ACTA z 2008 roku

Czytaj: Z CETA wykreślono zapisy ACTA? Niby skąd John Clancy to wie?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *