Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Nie takiego obrotu sprawy spodziewał się Steve Ballmer, dyrektor Microsoftu, po ogłoszeniu zawarcia umowy z Yahoo. Rynek nie kryje rozczarowania i niepokoju.

W środę doszło do długo oczekiwanego zawarcia umowy reklamowej pomiędzy Microsoftem i Yahoo. Firmy będą ze sobą współpracować na rynku wyszukiwarek. W zakresie pozostałej działalności pozostaną wobec siebie konkurentami. Na mocy umowy Microsoft dostarczy technologię, na bazie której Yahoo będzie realizować zapytania internautów. Otrzyma za to 88 procent przychodów z reklam, przy czym nie będzie ponosić wydatków na sprzedaż czy badania i rozwój.

Dla Microsoftu z kolei umowa oznacza większy ruch przez Binga, co umożliwić powinno zebranie znacznie większej ilości informacji potrzebnych do ulepszania mechanizmów wyszukiwania. W konsekwencji powinno to zachęcić więcej firm do umieszczania w wyszukiwarce swoich reklam.

Reakcja rynku była jednak zaskoczeniem dla Steve'a Ballmera, dyrektora generalnego Microsoftu. Kurs akcji Yahoo spadł w środę o 12 procent, w czwartek o kolejne 3. Z kolei akcje koncernu z Redmond jedynie lekko poszły w górę. Ballmer przyznał, że nie takiej reakcji się spodziewał. Przekonywał inwestorów, że porozumienie jest korzystne dla obu firm - informuje agencja Reuters.

Inwestorzy giełdowi są jednak najwyraźniej zdania, że umowa jest niekorzystna dla Yahoo, gdyż za bardzo uzależnia firmę od Microsoftu. Z kolei dla twórcy Windowsów porozumienie nie przyniesie żadnych zauważalnych korzyści. Czy tak się stanie, przekonamy się zapewne dopiero za kilkanaście miesięcy, gdy umowa zostanie zatwierdzona przez regulatorów rynku i jej postanowienia wejdą w życie.

Faktem jest jednak, że obie firmy mają około 30-procentowy udział na rynku wyszukiwarek. To co prawda ponad dwukrotnie mniej niż Google, pozwolić jednak powinno na skuteczną rywalizację z gigantem.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Reuters