Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Antypirackie trolle chciały wykrywacza kłamstw. Niestety pojawił się "pirat" chętny do badania!

19-05-2016, 12:40

Pomysł zaangażowania wykrywaczy kłamstw do walki z piractwem pojawił się w 2014 roku. Wreszcie trafił się ktoś gotowy na takie badanie i to sprawiło, że prawnicy-antypiraci wycofali się z pomysłu.

Na całym świecie żywe jest zjawisko copyright trollingu, czyli identyfikowania rzekomych piratów w internecie, aby wysłać do nich groźby i proponować ugodowe załatwienie sprawy (czyli "zapłać, albo Cię pozwiemy"). Wielokrotnie już pisaliśmy o tym, że takie działania uderzają w osoby niewinne. Prawnicy-antypiraci starają się natomiast udawać, że wszyscy są winni, albo bezzasadne żądanie pieniędzy od setek ludzi nie stanowi wielkiego problemu...

Badajmy piratów wariografem!

W roku 2014 z ciekawym pomysłem wyszła firma Malibu Media, dobrze znana na rynku trollingu. Ogłosiła ona, że jest w stanie odstąpić od sprawy przeciwko osobie, która zgodzi się na test "wykrywaczem kłamstw" (tzw. wariografem lub poligrafem).  

Pomysł Malibu Media został podchwycony przez prawników reprezentujących posiadaczy praw do filmu "Dallas Buyers Club". W Stanach Zjednoczonych twórcy tego filmu pozwali wielu użytkowników BitTorrenta. Nawiasem mówiąc również w Polsce prowadzono nieco kontrowersyjne działania antypirackie związane z tym filmem.

Nie! Jednak nie!

Jeden z internautów pozwanych w USA - Michael Ahmari - postanowił zaprzeczyć zarzutom i usłyszał propozycję badania wykrywaczem kłamstw. Prawnicy-antypiraci zapowiedzieli nawet, że pokryją koszt badania. Ahmari zgodził się na tę propozycję. Wówczas prawnik strony powodowej... wycofał ofertę. 

Prawnicy-antypiraci mieli też inną propozycję dla Ahmari'ego. Proponowali odstąpienie od sprawy jeśli pozwany zezna pod przysięgą, że nie dokonał naruszenia, wskazując jednocześnie innego podejrzanego. Ta propozycja również została wycofana gdy Ahmari się na nią zgodził! 

 

>> Zobacz także: Darmowy poradnik DI: Firma bezpieczna w internecie

 

Prawnik internauty - Clay Renick - nazwał takie zachowanie denerwującym i wskazał sądowi, że świadczy ono o działaniu w złej wierze. Prawnicy-antypiraci nie mają dowodów innych niż adres IP, co nie wystarcza do udowodnienia winy. Jeśli pojawiają się propozycje weryfikowania tej winy i antypiraci sami od nich odstępują, nie wygląda to rzetelną próbę wyjaśnienia sprawy. Pisze o tym TorrentFreak, który opublikował również wniosek przekazany do sądu przez Claya Renicka. 

Nie pierwsza porażka

Nie jest to pierwszy raz, gdy prawnicy-atnypiraci stracili rezon przed amerykańskim sądem. Warto w tym miejscu przypomnieć sprawę Ryana Lambersona, który uzyskał od antypiratów 100 tys. dolarów rekompensaty za usługi wykonane przez jego prawnika. 

Lamberson był pozwany przez firmę Elf-Man LLC. Zdaniem tej firmy mężczyzna miał pobrać z sieci P2P film Elf Man, ale Lamberson i tak miał do niego dostęp jako abonent Netfliksa! Mężczyzna postanowił się bronić i skorzystał z usług prawnika Christophera Lyncha, który bardzo uważnie przyjrzał się dowodom. Prawniczka reprezentująca firmę Elf-Man nieoczekiwanie złożyła wniosek o odsunięcie jej od tej sprawy, prawdopodobnie mając coś do ukrycia. Krótko potem firma Elf-Man postanowiła wycofać pozew przeciwko Lambersonowi (zob. DI, Prawnicy-antypiraci uciekają, gdy ich sekrety wychodzą na jaw).

Sprawa mogłaby się skończyć na wycofaniu pozwu, ale Lamberson nie odpuścił. Wystąpił z wnioskiem o to, aby firma Elf-Man pokryła koszty usług wynajętego przez niego prawnika i wygrał 100 tysięcy dolarów


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *