Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Antypiraci zapłacą 17 tysięcy dolarów za niesłuszne oskarżenie o piractwo

08-12-2016, 10:02

Sądy za granicą już nie raz oddalały pozwy przeciwko piratom, jeśli nie było dowodu innego niż adres IP. Ponadto zdarza się, że osoby niesłusznie pozwane dostają wysokie rekompensaty.

Zjawisko copyright trollingu wiąże się z dochodzeniem odszkodowań za naruszenie praw autorskich na podstawie marnych zarzutów. Zdarzało się nawet, że ofiary copyright trollingu miały dowody swojej niewinności, a prawnicy-antypiraci i tak grozili im pozwami i naciskali na opłacenie "ugody". Za granicą coraz częściej się zdarza, że agresja prawników obraca się przeciwko nim. 

Adres IP to trochę za mało

Tak było w USA przy sprawie dotyczącej udostępniania filmu Magik z Nowego Jorku. Jak to często bywa, prawnicy postanowili grozić osobie, z którą dało się powiązać adres IP użyty do udostępniania. Abonent powiązany z tym adresem - Thomas Gonzales - zaprzeczał jakoby udostępniał film. Nie było dowodów innych niż adres IP, a w dodatku Gonzales prowadził dom opieki dla osób starszych. Nawet prawnicy występujący w imieniu posiadaczy praw autorskich (tj firmy Cobbler Nevada LLC) przyznali, że w tej sytuacji nie ma pewności co do sprawcy naruszenia. 

Pozew został oddalony i warto zauważyć, że coraz częściej tak się dzieje przy podobnych sprawach w USA.. 

Prawnicy zapłacą w ramach edukacji

Sprawa nie skończyła się tylko oddaleniem pozwu. Sędzia Stacie Beckerman doszła bowiem do wniosku, że zachowanie firmy Cobbler Nevada LLC było "nadagresywne". Prawnicy-antypiraci wiedzieli, że nie mają mocnych dowodów naruszeń, a mimo to starali się naciskać na uzyskanie odszkodowania. Sędzia nie uwierzyła im w to, że ich działanie nie było zorientowane na zarobek.

W tej sytuacji Sędzia doszła do wniosku, że antypiraci powinni zapłacić za nieuzasadniony pozew. Thomasowi Gonzalesowi przyznano 17 tys. dolarów w ramach tzw. "attorney fees". Nie są to kary ani odszkodowania, ale rekompensaty za usługi wykonane przez prawnika w sądzie i poza sądem.

Uzasadniając swoją decyzję sędzia sięgnęła po retorykę stosowaną zazwyczaj przez antypiratów. 

Rekompensata dla Gonzalesa zachęci przyszłych pozwanych z uzasadnioną obroną do bronienia się przed sądem, nawet jeśli spór będzie kosztowny. I odwrotnie, co może jest ważniejsze, przyznanie rekompensat Gonzalesowi powinno zniechęcić powodów w przyszłości do kontynuowania nadagresywnego ścigania rzekomych naruszycieli bez rozsądnego oparcia na faktach. 

To cytat z dokumentu sądowego opublikowanego przez TorrentFreaka.

Zauważcie, że antypiraci zwykle uzasadniają swoje agresywne działania chęcią "edukowania ludzi" oraz "zniechęcenia ich do naruszeń". Wszyscy się chyba zgodzą, że analogicznie należy edukować prawników, by nie atakowali ludzi niepotrzebnie. 

 

Zobacz także:

Naruszenia praw autorskich w internecie. Aspekty prawne i procedury dochodzenia roszczeń

Publikacja prezentuje rozwiązania praktycznych problemów, pojawiających się w sprawach dotyczących naruszenia praw autorskich od chwili rozpoczęcia poszukiwania ochrony do egzekucji pozytywnego wyroku. Jest adresowana do prawników praktyków oraz osób chcących samodzielnie występować o ochronę praw autorskich naruszanych w internecie.*

Tak będzie coraz częściej?

Copyright trolling jest zjawiskiem opisywanym za granicą od dawna. W Polsce pojawił się na dobre w 2014 roku. Za granicą dochodziło już do karania prawników-antypiratów za wykroczenia dyscyplinarne. Były też sprawy sądowe, w których Ci prawnicy mocno się skompromitowali

Thomas Gonzales nie był pierwszym człowiekiem, któremu przyznano rekompensatę po nieuzasadnionym pozwie. O podobnej sprawie pisaliśmy już w ubiegłym roku. Ryan Lamberson dostał aż 100 tys. dolarów od firmy Elf-Man LLC

Tymczasem w Polsce

Niestety w Polsce o wiele trudniej jest sprawić, by prawnicy płacili za pomyłki przy copyright trollingu. Najczęściej sprawy nie trafiają do sądów, a środkiem nacisku na rzekomych naruszycieli mogą być działania policji (np. możliwość nieuzasadnionego zatrzymania sprzętu). Być może sytuacja byłaby inna, gdyby w Polsce funkcjonował tzw. ślepy pozew. Wówczas prawnicy-antypiraci musieliby iść do sądu i tam poddać sprawę wnikliwemu badaniu, licząc się z ponoszeniem kosztów pozwów nieuzasadnionych. Niestety do tego nam jeszcze daleko i copyright trolling w Polsce jest przerzucany na organy ścigania, co powoduje zarówno koszty po stronie podatników jak i erozję zaufania do organów państwa.    

Czytaj także: Więcej o copyright trollingu w Dzienniku Internautów

--
* -  Linki afiliacyjne. Kupując książki poprzez te linki wspierasz funkcjonowanie redakcji Dziennika Internautów.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E




fot. DALL-E



fot. Freepik