Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA: Zdrojewski przyznał, że nie było konsultacji (sic!)

24-01-2012, 08:46

Rząd przez lata milczał o ACTA, a teraz trudno się do tego przyznać. Minister Kultury stwierdził, że konsultacje były, a informacje na ten temat dostało 30 podmiotów. Dziennik Internautów proponuje zatem cofnąć się w czasie i zobaczyć, jak "konsultacje" wyglądały.

Wczoraj okazało się, że mimo olbrzymiego społecznego niezadowolenia rząd może podpisać ACTA. Można było się tego spodziewać. Jeśli rząd przez lata uczestniczył w zmowie milczenia wokół ACTA, to teraz trudno się spodziewać, aby przyznał się do błędu. Polski rząd jest nastawiony na podpisanie ACTA nie od dziś.

Mnie, jako uważnego obserwatora zdarzeń związanych z ACTA, najbardziej zainteresowała wypowiedź Bogdana Zdrojewskiego, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Stwierdził on, że konsultacje były, że projekt porozumienia był przesłany 30 podmiotom...

W rzeczywistości w ten sposób Bogdan Zdrojewski przyznał, że prawdziwych konsultacji nie było. Spytanie o opinię 30 wybranych podmiotów to nie są "konsultacje społeczne".

Czytaj: ACTA - co trzeba wiedzieć o antypirackim pakcie

Jak powinny wyglądać konsultacje społeczne? Ministerstwo powinno ogłosić konsultacje (najlepiej na swojej stronie głównej) i wyznaczyć adres do przesyłania opinii. Powinno być gotowe na zebranie opinii od wszystkich zainteresowanych, a nie od 30 wybranych przez siebie podmiotów. Konsultacje w odpowiednio dobranym gronie nie są tym samym, co konsultacje społeczne.

Aby wykazać, że konsultacji nie było, chcielibyśmy przypomnieć tekst DI z 2010 roku pt. ACTA: Polskie ministerstwo robi quasi-konsultacje. Pisaliśmy wówczas o tym, że MKiDN przedstawiło do konsultacji dokument pt. Porozumienia - handlowe aspekty praw własności intelektualnej - TRIPS. Tytuł dokumentu sugerował, że dotyczył on TRIPS, ale tak naprawdę dokument dotyczył ACTA. Ot, taka mała zmyłka, nie pierwsza i nie ostatnia.

Wspomniany dokument opublikowała na swoich stronach Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT). To był jeden z wielu razy, kiedy o ważnym dokumencie rzekomo konsultowanym w MKiDN dowiadywaliśmy się dzięki PIIT. Podobnie było z kontrowersyjnym porozumieniem w sprawie zwalczania piractwa w sieci, które miało być podpisane m.in. przez posiadaczy praw autorskich i polskie telekomy. 

Sprawę trzeba skomentować krótko - jeśli tak wyglądają konsultacje społeczne według MKiDN to znaczy, że MKiDN nie robi prawdziwych konsultacji społecznych. Ten brak konsultacji dotyczy nie tylko ACTA.

W ogóle w ostatnich dniach ministrowie stali się mistrzami w rzucaniu dziwnymi stwierdzeniami. Zdrojewski mówi o konsultacjach, przyznając, że odbywały się one w dobrze dobranym gronie (tylko 30 podmiotów), natomiast Boni mówi o licencji Creative Commons, tłumacząc konieczność podpisania ACTA.

Dziennik Internautów wielokrotnie zwracał uwagę na jedną rzecz. Na stronie głównej Ministerstwa Kultury przez lata mogliśmy oglądać nieistotne newsy typu "Światełko pokoju w ministerstwie" przy jednoczesnym milczeniu o sprawach tak ważnych, jak ACTA. Coś jest nie tak.

Czytaj: ACTA zostanie podpisana, ale będą jeszcze konsultacje


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *