Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA: Odrzućmy chochoły i uproszczenia

06-02-2012, 11:31

Atakowanie tez, które nie mają większego znaczenia, lub sprowadzanie skomplikowanych kwestii do kilku zdań - to największy problem w rozmowach dotyczących ACTA. W dniu debaty, jaka ma się odbyć u premiera, warto zwrócić uwagę na te błędy.

W Dzienniku Internautów kilkakrotnie zwracałem uwagę na problem "chochołów" w dyskusjach o kontrowersyjnych inicjatywach, takich jak ACTA. Politycy często bronią swojego stanowiska, wypowiadając stwierdzenia, które tak naprawdę nie odnoszą się do tez strony przeciwnej. Wygląda to w praktyce tak:

  1. Ktoś mówi: ACTA grozi wolności słowa, prywatności, dostępowi do leków, może być niezgodna z prawem UE, może hamować startupy, była dyskutowana w warunkach rażąco naruszających zasady demokracji...
  2. Rząd odpowiada: musimy walczyć z piractwem, nie brońcie piratów.

Czy taka dyskusja ma sens?

Oczywiście to nie ma sensu. Rząd stosuje bowiem błąd logiczny (socjotechnikę?), atakując tezę, która nigdy nie padła. Żadna z organizacji społecznych sprzeciwiających się ACTA nie miała na celu bronienia piratów. Żadna z tych organizacji nie prosiła nawet o liberalizację praw autorskich! Owszem... przy okazji "dyskusji" wspominano o przestarzałym systemie praw autorskich, ale przecież nie o to chodzi.

A o co chodzi? O tym Dziennik Internautów pisał przez ostatnie 5 lat. Streściłem to powyżej, w punkcie 1. ACTA grozi wolności słowa, prywatności, dostępowi do leków, może być niezgodna z prawem UE, może hamować startupy, była dyskutowana w warunkach rażąco naruszających zasady demokracji...

Czytaj: ACTA: Najpierw prawda, potem debata - postulują organizacje społeczne

Streszczając problemy związane z ACTA, nie chciałbym jednak, aby Czytelnicy wyrabiali sobie pogląd na podstawie kilku zdań. Zachęcam was gorąco do przeczytania tekstu porozumienia. Zachęcam też do zajrzenia w jedną z ponad 100 publikacji na temat ACTA, jakie pojawiły się w Dzienniku Internautów w latach 2008-2012. Zachęcam do tego, aby tematu nie upraszczać. ACTA to złożony dokument, który ma funkcjonować w jeszcze bardziej złożonym środowisku. Co więcej, lata tajnych prac nad ACTA wytworzyły serię nowych, także złożonych problemów.

Więcej niż dwa argumenty

Dobrym przykładem zbytniego upraszczania sprawy ACTA jest list, jaki do redakcji DI napisał Jarosław Zieliński - zob. Dwa nierealne. Jego autor, rzekomo człowiek znający sprawę, dokonuje niezwykłego uproszczenia. Twierdzi on, że są tylko dwa argumenty przeciwko ACTA. Nie mogę się opanować przed skomentowaniem tych "argumentów".

Pierwszy argument wg Zielińskiego.

ACTA konserwuje istniejący stan prawny, uniemożliwiając zmiany w ustawach o prawie autorskim w Polsce. 

Uproszczenie ogromne, bo ACTA nie dotyczy tylko prawa autorskiego. Porozumienie dotyczy szerszego pojęcia "własności intelektualnej", a to z kolei wpływa na takie rzeczy, jak dostęp do leków generycznych, zatem ACTA dotyka nawet zdrowia publicznego!

Internetowa część ACTA zawiera m.in. zapisy otwierające drogę do wykorzystania retencji danych w celu walki z naruszeniami praw autorskich. To sprawia, że ACTA dotyka kwestii naszej prywatności. A co z wolnością słowa? ACTA również dotyka tego obszaru.

Czy ACTA tylko konserwuje jakiś stan prawny w obszarze prawa autorskiego. Nie! To tylko malutka część prawdy. ACTA wpływa na wiele obszarów życia, biorąc pod uwagę interesy tylko jednej strony.

Drugi argument wg Zielińskiego

ACTA proponuje że "może" państwo coś zrobi z istniejącymi ustawami, by zamieniło się to w "musi" (w polskich ustawach) i może to kusić ten czy inny rząd do zrobienia czegoś takiego. 

To nie tu jest problem. ACTA już sprawiła, że Donald Tusk zgodził się na podpisanie nieznanego mu dokumentu. Chciał go podpisać, bo inni też podpisali. W ogóle polska część prac nad ACTA przebiegała rażąco nieprzejrzyście, ale to samo działo się w innych krajach i na szczeblu unijnym.

Będę nudny, ale przypomnę, że Dziennik Internautów pisał o kontrowersjach związanych z ACTA od 2008 roku, a nie byliśmy jedynymi obserwatorami tego procesu. To było 5 lat szokujących wycieków, wpadek, rażących naruszeń zasad demokracji. Nie chodzi o to, że rząd może zrobić coś niepokojącego. Już coś takiego zrobił!

Zapewne będzie jeszcze wiele dyskusji o ACTA. Będą one nacechowane emocjami, ale to nie jest najgorsze. Istotne jest to, aby odrzucać chochoły i niczego nie upraszczać. Złożoność problemu nie powinna być powodem do skracania czy przyśpieszania dyskusji.

Czytaj: Strony rządowe nie dla anonimowych internautów?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

HTC słabo rozpoczęło rok